Tag Archives: zamach terrorystyczny

Przeciążenie 100 g


Na pasażerów działały przeciążenia wielkości około 100 g.  Przeżycie tego wypadku było niemożliwe

To tylko nowa i jedna z bardzo wielu „niejasności” dotyczących Smoleńska.

W Raporcie MAK
Raport Miedzypanstwowego Komitetu Lotniczego w sprawie tragedii …

podane zostało w Grupie 8. pkt 6:
Badania medyczno-śledcze wykazały, że w chwili zniszczenia konstrukcji samolotu w odwróconym położeniu na pasażerów działały przeciążenia wielkości około 100 g [stukrotnie większe od ciążenia ziemskiego]. Przeżycie tego wypadku było niemożliwe.

Informacja ta jest dla mnie – mówiąc delikatnie – trochę szokująca.

Przy tych parametrach katastrofy (trajektoria i szybkość samolotu) nieprawdopodobne jest wręcz, aby w chwili jego zniszczenia działało przeciążenie 100 g.

Najprostsza nawet „przymiarka” do analizy pokazuje, że samolot leciał w ostatniej fazie pod bardzo małym kątem (1-2 stopni). Daje to składową pionową prędkości rzędu 5 do 10 km/godz.

Źródło: Rzeczpospolita

Jeżeli nawet przyjmiemy, iż samolot nieznacznie wzniósł się w odległości 200-300 m przed upadkiem,  to kąt ten nie był większy aniżeli 2-3 stopni. Potwierdza to również fakt, iż na miejscu katastrofy nie ma śladu po wbiciu samolotu w ziemię.

Wcześniej w Raporcie stwierdza się ponad wszelką wątpliwość:
Komisja Techniczna jednoznacznie stwierdziła – nie doszło do aktu terrorystycznego, wybuchu, pożaru na pokładzie ani awarii sprzętu lotniczego. Silniki pracowały aż do zderzenia z ziemią.

A zatem skąd tak olbrzymie przeciążenie???

Raport ten równocześnie dowodzi, że nie została przeprowadzona najprostsza nawet symulacja mechaniczna. Mam tu na myśli zupełnie inną symulację, aniżeli symulacja „lotu” jakiej rezultaty zostały częściowo opublikowane.

Dla pewnego jedynie przybliżenia – jest to symulacja analogiczna do symulacji komputerowej katastrof samochodowych – uderzenia w pionową ścianę. Są oczywiście wyspecjalizowane programy dla celów lotniczych.

Symulacja taka powinna być bezwzględnie wykonana, może ona zweryfikować chociażby hipotezę, czy w takich warunkach prawdopodobny jest taki rozrzut części wraku samolotu oraz jego stan z jakim mamy faktycznie do czynienia. Symulacja taka może być przeprowadzona również niezależnie w Polsce, chociażby w ITWL. Można w tej sprawie zwrócić się również o pomoc do odpowiednich służb USA

Dysponujemy w tym momencie wystarczającą ilością danych do przeprowadzenia takiej symulacji:

  • prędkość lądowania
  • trajektoria lotu
  • szybkość obracania się
  • szczegóły upadku (pozycja odwrócona)
  • ilość paliwa
  • dane dotyczące miejsca upadku

Symulacja taka mogłaby też zweryfikować w pewnym przybliżeniu istniejące niejasności na temat prawdopodobieństwa oraz wielkości samego pożaru oraz wybuchu przy równoczesnym porównaniu tych danych z istniejącymi danymi satelitarnymi.

Raport ten dowodzi, że ocena przeciążenia została przeprowadzona na podstawie bliżej nieokreślonych „badań medyczno-śledczych”.

Faktem przy tym jest, że na podstawie informacji, które były do tej pory opublikowane, również wielu zdjęć, można zasadnie domniemywać, iż mieliśmy do czynienia z bardzo dużym „przeciążeniem”, być może nawet rzędu 100 G. I tu rzeczywiście jest pewna zgodność.

Pytanie w tym momencie do ekspertów, czy w tym przypadku przeciążenie 100 G nie dowodzi wręcz, iż prawdopodobnie doszło do czegoś więcej aniżeli katastrofa lotnicza z wysokości zaledwie kilku metrów i przy prędkości samolotu ok. 260 km/godz. oraz bardzo małym kącie rzędu 2-3 stopni. Absolutnie nie mam zamiaru sugerować tu czegoś bardzo konkretnego, jeżeli nawet hipoteza taka jest oficjalnie brana pod uwagę przez naszą prokuraturę.

Za wikipedia.org: Największe przeciążenia przeżyte przez człowieka

Dobrowolne: ppłk John Stapp w 1954 r. doznał przeciążenia 46,2 g w saniach rakietowych[1]. W wyniku tego eksperymentu popękały mu naczynia krwionośne w gałce ocznej (okresowa utrata wzroku, który J. Stapp odzyskał – szczęśliwie siatkówki w oczach nie były uszkodzone).

Mimowolne: kierowca Formuły 1, David Purley, doświadczył przeciążenia równego średnio 179,8 g w roku 1977, gdy wyhamował ze 173 do 0 km/h na długości 66 cm, w wyniku uderzenia w ścianę[2][3].

1 komentarz

Filed under Uncategorized

Dlaczego doszło do katastrofy pod Smoleńskiem?


Usterki techniczne samolotu, zachowanie załogi, zła organizacja i zabezpieczenie lotu oraz zachowania osób trzecich – takie wersje przyczyn tragedii prezydenckiego samolotu bada prokuratura.

Autor: Kuba Kamiński

Prokuratura Generalna i Naczelna Prokuratura Wojskowa po raz pierwszy oficjalnie podała, jakie wersje katastrofy bada.

  • I tak wersja I to usterki techniczne samolotu, wśród nich: wady konstrukcyjne TU-154M, defekty sprzętu powstałe wskutek złej obsługi przez personel naziemny i defekty urządzeń zaistniałe w czasie lotu.
  • Wersja II˙to zachowanie (działanie lub zaniechanie) załogi, w tym: błąd w technice pilotowania, niezdyscyplinowanie załogi w powietrzu (naruszenie przez załogę regulaminowych zasad lotu), niedoszkolenie załogi.
  • Wersja III to zła organizacja i zabezpieczenie lotu, w tym: nieprawidłowości polskiego personelu naziemnego i nieprawidłowości rosyjskiego personelu naziemnego.
  • Wersja IV obejmuje „zachowanie osób trzecich (np. zamach terrorystyczny, sugestie i oczekiwania od załogi określonego postępowania).

PAP
Rzeczpospolita

2 Komentarze

Filed under Uncategorized

10 hipotez smoleńskiej katastrofy


Kto winien: rosyjscy kontrolerzy, polscy piloci, mgła czy maszyna? Mnożą się też teorie spiskowe

10 kwietnia o 8.56 w katastrofie prezydenckiego samolotu Tu-154M zginął prezydent Lech Kaczyński z małżonką i 94 inne osoby obecne na pokładzie. Do tragedii doszło podczas próby lądowania na lotnisku pod Smoleńskiem. Oto dziesięć teorii na temat przyczyn katastrofy.

1. Niedoświadczony pilot.

36-letni kapitan Arkadiusz Protasiuk miał według Rosjan przeszarżować: nie znał lotniska i maszyny, którą leciał. „Załoga najwyraźniej nie uwzględniła specyfiki rosyjskiego samolotu” – pisał portal Newsru.com, powołując się na rosyjskich ekspertów. Tu-154 traci wysokość szybciej niż inne samoloty. Protasiuk miał więc popełnić szkolny błąd i za nisko sprowadzić maszynę.

Ale polski pilot na tupolewie przelatał imponującą liczbę 2937 godzin. Maszynę znał doskonale. – Znał również lotnisko. Trzy dni wcześniej lądował na nim, jako drugi pilot samolotu premiera Donalda Tuska – powiedział „Rz” pułkownik Grzegorz Kułakowski, kolega Protasiuka z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

2. Kłopoty z rosyjskim.

Jak twierdzi rosyjski kontroler lotu ze Smoleńska Paweł Plusnin, polscy piloci nie informowali go o swojej wysokości, bo „słabo znali rosyjski”. Te słowa wzburzyły kolegów zabitych pilotów. – Protasiuk mówił po rosyjsku znakomicie – powiedział Kułakowski. Trzy dni wcześniej podczas lądowania w Smoleńsku Protasiuk nie miał najmniejszych problemów w komunikacji radiowej z rosyjskimi pracownikami lotniska.

3. Naciski na pilotów.

Zwolennicy tej tezy przypominają, że w sierpniu 2008 r., podczas rosyjskiej inwazji na Gruzję, prezydent próbował nakłonić pilota do lądowania w Tbilisi. Ten jednak sprowadził maszynę na bezpieczniejsze lotnisko w Ganji w Azerbejdżanie. Czy tym razem pilot się ugiął, bo ktoś – prezydent lub dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik – kazał mu lądować w skrajnie trudnych warunkach?

Koledzy Protasiuka uważają, że to niemożliwe. – Załogi, które latają w pułku zapewniającym transport najważniejszym osobom w państwie, są tak wyszkolone, że nie ulegają presji – powiedział kapitan Grzegorz Pietruczuk, ten sam, który odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu lądowania w Tbilisi.

Wojskowi podkreślają, że żelazna zasada mówi, iż najważniejszą osobą na pokładzie jest pilot. Nikt, nawet prezydent, nie ma prawa narzucać mu swojej woli. Po incydencie na Kaukazie piloci mieli jeszcze umocnić się w tym postanowieniu.

Z przecieków po wstępnej analizie czarnej skrzynki wynika, że żaden z pasażerów nie ingerował w pracę pilotów.

4. Mgła.

W chwili wypadku była bardzo gęsta i pilot mógł nie zauważyć drzew.

– Na nowoczesnych lotniskach mgła nie jest groźna, ale w Smoleńsku, gdzie jest lotnisko przestarzałe, mogła sprawić problemy – mówi „Rz” ekspert Grzegorz Hołdanowicz. Według niego mgła jest niebezpieczna, bo jest nieprzewidywalna. W jednym miejscu mogą być prześwity, gdzie indziej niespodziewanie gęstnieje. – Piloci nie zdawali sobie sprawy, że lecą nad jarem głębokim na 60 metrów. Tyle im zabrakło do bezpiecznego lądowania. Gdyby nie jar, wylądowaliby bezpiecznie – podkreślił Hołdanowicz.

Do bezpiecznego lądowania potrzeba widoczności na 1 km. Tego dnia nad Smoleńskiem wynosiła chwilami zaledwie 100 metrów.

5. Awaria samolotu.

Kolejna hipoteza sugeruje możliwość usterki lub poważniejszej awarii w prezydenckim tupolewie. Park maszynowy 36. Pułku jest mocno wysłużony. – Liczba usterek, jakie miały te samoloty, jest przerażająca – mówił „Rz” po katastrofie były premier Józef Oleksy. – Sam byłem kiedyś poirytowany, iż z powodu awarii nie mogłem dolecieć na szczyt europejski – dodaje. Rosjanie zapewniają, że samolot był sprawny. Zimą przeszedł kompleksowy remont w rosyjskich zakładach lotniczych Awiakor w Samarze. Mógł po nim spędzić w powietrzu jeszcze 7,5 tys. godzin. Wylatał tylko 140. W sumie 20-letni samolot przeleciał 5000 godzin i lądował 1823 razy, co zdaniem dyrektora zakładów Awiakor Aleksieja Gusiewa jak na tę maszynę nie jest dużą liczbą. – Po remoncie samolot latał normalnie, żadnych pretensji nie zgłaszano – mówił Gusiew.

– Wstępne dane wskazują, że katastrofa nie była związana z problemami technicznymi na pokładzie samolotu – wtórował mu szef komisji śledczej Prokuratury Generalnej Rosji Aleksander Bastrykin. Wiadomo, że do momentu uderzenia w drzewa, tupolew był w pełni sterowny.

6. Bałagan na lotnisku.

O potwornym bałaganie, który podobno jest normą na rosyjskich lotniskach, mówił „Rz” rosyjski dysydent Władimir Bukowski.

– Chaos, niekompetencja, nieporządek, zły stan techniczny sprzętu – wyliczał. – Wieża mogła podać złe współrzędne, źle pokierować pilotów.

Białoruski dziennikarz, przebywający na smoleńskim lotnisku, krótko po katastrofie zrobił fotografię rosyjskich żołnierzy wkręcających żarówki w światłach naprowadzających. Czy w momencie, gdy samolot podchodził do lądowania, lampy nie działały? Polska prokuratura już oficjalnie zadała to pytanie stronie rosyjskiej.

Do dziś nie wiadomo też, co podczas feralnego lądowania robiła obsługa lotniska i kto wchodził w skład naziemnej grupy przyjmującej Tu-154. Czy byli to pracownicy ze Smoleńska, czy też może ludzie oddelegowani tam specjalnie na ten dzień z innego miejsca i kiepsko znający to lotnisko. Nie podano też, kto osobiście odpowiada za lądowanie samolotu.

7. Presja na obsługę lotniska.

Jak ujawniła „Rz”, to nie polscy piloci, lecz rosyjscy kontrolerzy lotów mogli działać pod naciskiem. Rankiem 10 kwietnia odbyli kilka rozmów z przełożonymi w Moskwie.

– W jednej z rozmów ostrzegali, że warunki są fatalne i że zastanawiają się nad zamknięciem lotniska i wprowadzeniem zakazu lądowania – mówi informator „Rz”. – Mieli jednak wątpliwość, czy ta decyzja nie zostanie przez polską stronę zinterpretowana jako celowa przeszkoda. Nasze źródła twierdzą, że wątpliwości dotyczące tego, czy zamknąć lotnisko, mieli też przełożeni kontrolerów – dodał.

Podobne wątpliwości miała Moskwa. Kazała nie zamykać lotniska, ale rekomendować Polakom, żeby lądowali gdzie indziej. Tak też według Rosjan miało się stać. Kontrolerzy zasugerowali pilotom, aby polecieli do Moskwy lub Mińska.

– Problem w tym, że nie ma czegoś takiego jak rekomendacja. Jest zezwolenie albo odmowa. Kontrolerzy na lotnisku mogli naruszyć procedury – tłumaczył rosyjski rozmówca „Rz”. Podobnego zdania są polscy eksperci. – Wieża może uznać, że warunki pogodowe są zbyt trudne i zamknąć lotnisko. Wtedy pilot musi lecieć gdzieś indziej. Jeżeli wieża tego nie robi, pilot uznaje, że nie jest tak źle i ma wszelkie prawo, by podjąć próbę lądowania. Jeżeli rzeczywiście wieża tego nie zabroniła, to oznacza, że Rosjanie popełnili fatalny błąd – powiedział „Rz” chcący zachować anonimowość polski pilot.

8. Brak systemu naprowadzania.

Według rosyjskich mediów 7 kwietnia, gdy pod Smoleńskiem lądowały samoloty z premierami Władimirem Putinem i Donaldem Tuskiem, na lotnisko sprowadzono nowocześniejszy system nawigacyjny.

System ten przed wizytą prezydenta Kaczyńskiego miał zostać usunięty. Informacja ta nie została potwierdzona. Pewne jest, że na lotnisku nie było systemu automatycznego naprowadzania lądujących samolotów ILS (Instrument Landing System). – Wszystkie urządzenia nawigacyjne na lotniskach muszą być regularnie sprawdzane i posiadać aktualne świadectwa. Sprawdza się je w czasie lotów laboratoryjnych, przy użyciu specjalnego samolotu. Jeżeli wszystko działa, to system nawigacyjny otrzymuje świadectwo – tłumaczy „Rz” jeden z ekspertów. Danych na temat lotniska pod Smoleńskiem brak.

9. Zamach terrorystyczny.

Prokurator generalny Andrzej Seremet powiedział, że śledczy badali także hipotezę zamachu. Wstępne śledztwo wykazało, że na pokładzie nie doszło do eksplozji ładunku wybuchowego.

Mimo to pojawia się wiele teorii spiskowych. – Okoliczności wskazują na poważną awarię lub celowe zablokowanie układu sterowania. Taką blokadę można celowo zamontować tak, aby uruchomiła się przy wypuszczeniu podwozia lub klap bezpośrednio na prostej przed lądowaniem. Przy blokadzie klap lub lotek na prostej katastrofa była nieunikniona – powiedział w wywiadzie udzielonym „Naszemu Dziennikowi” Ryszard Drozdowicz z Laboratorium Aerodynamicznego Politechniki Szczecińskiej (ZUT).

Inni eksperci wykluczają jednak taką możliwość: samolot był dokładnie sprawdzony przez polskie służby.

10. Atak elektroniczny.

Na pokładzie tupolewa znajdowało się supernowoczesne satelitarne urządzenie TAWS (Terrain Awareness and Warning System), które z dokładnością do jednego metra informuje pilotów o ukształtowaniu terenu w okolicach lotniska. Ukazuje im trójwymiarowy model terenu nawet w najtrudniejszych warunkach pogodowych. Ponieważ do tej pory nie zdarzyła się jeszcze katastrofa samolotu wyposażonego w ten system, pojawiły się spekulacje, czy przypadkiem rzekomi terroryści świadomie nie zakłócił pracy urządzeń pokładowych.

– System TAWS zawieść nie może. Chyba że ktoś zaatakuje go techniką o nazwie „meaconing”. Fałszywy sygnał jest nagrywany i kilka milisekund później i z większą mocą niż sygnał satelity puszczany w eter na tej samej częstotliwości, na której nadaje satelita – mówi „Rz” współtwórca systemu trójwymiarowej nawigacji, wykładowca na Politechnice Hamburskiej Marek Strassenburg-Kleciak.

Wiadomo, że wcześniej problemy z wylądowaniem w Smoleńsku miał rosyjski samolot Ił-76. Zwolennicy teorii o ataku elektronicznym wskazują, że już wtedy sabotażyści mogli uruchomić swoje urządzenie.

Eksperci lotnictwa przestrzegają jednak przed wyciąganiem takich wniosków. Według Tomasza Hypkiego, Smoleńska nie ma na liście 11 tys. lotnisk, których dane są opracowane przez twórców systemów takich jak TAWS.

Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/460202,465073_10_hipotez_smolenskiej_katastrofy_.html

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

W wieku info-wojny


Piotr Bein 16.4.2010

W wieku info-wojny zapomnijmy o powstaniach — to dla unych raj, vide polskie powstania narodowe, rewolucje francuska i październikowa, Solidarność I…

Info-wojna polega na manipulacji społecznej przez zatajenia, pół-prawdy, kłamstwa i eksploatację emocji, np:

– ‘ruskie’ to klasyk propagandy kompleksu jot, sprawcy bolszewizmu i komunizmu

– granie na uczuciach żałobnych: wychwalanie niedawno opluwanego Prezydenta, cisza o innych; wytrenowani na potrzebę posiadania autorytetów, Polacy “osieroceni”

– eksploatacja uczuć i emocji patriotycznych: prowokacja z Wawelem, międzynarodowe VIP-y kompleksu jot na pogrzebie-demonstracji w Polsce…

To wszystko, żeby wywołać odpowiednie do dalszej manipulacji nastroje i odwrócić uwagę od zadawnionych śledztw, Kłamstwa Smoleńskiego i potrzeby przygotowań do wyboru nowego, patriotycznego prezydenta. W tych zabiegach cicho o judeocentrykach jako:

sprawcach Zbrodni Katyńskiej i Golgoty PL w ogólnosci

– prawdopodobnych sprawcach katastrofy

– “polskich” przechwytywaczach władzy z pomocą globalnego kompleksu jot.

Przechwycenie władzy w Polsce byłoby użyteczne, gdy Polska obejmie prezydenturę UE. Komorowski czy Olechowski podpisze totalitarne dekrety, wzorem bushowskich i obamowskich w USA…

TO NIE JEST SPRAWA WEWNĘTRZNA POLSKA, ALE NWO DLA EUROPY!

A JEŚLI, JAK SPEKULUJĄ NIEKTÓRZY INTERNAUCI, KATASTROFA JEST ROZGRYWKĄ MIĘDZY MIEDWIEDIEWEM (GRU) A PUTINEM (KGB), CHODZI O SPRAWY JESZCZE INNE…

Co robić?

Odwrotnie niż uny od nas oczekują w masowej psychozie napędzanej przez ich mediodajnie:

-wyłączyć tv i radio, nie czytać mendiów

– nie poddawać się przeważającym nastrojom, wyciszyć się w spokoju, refleksji, modlitwie

– nie rozpowszechniać info niewiadomego pochodzenia o treści podejrzanej dla polskiej racji stanu (polegaj na swej intuicji)

– z wielką ostrożnością traktować nawoływania do akcji politycznych przez osoby, których nie jesteście 200% pewni – to są idealne czasy do socjotechnicznej manipulacji

– nie brać udzialu w zbiorowiskach i demonstracjach, szczególnie tych lansowanych przez mendia i skorumpowane części instytucji świeckich i religijnych — wydarzenia udowodniły, że akcje oddolne nie mają istotnego wpływu, bo uny robią swoje, nie przebierając w środkach

– pamietać, że nie wszystko co wychodzi z KK jest Boskie – każda skorumpowana obecnie religia od islamizmu po talmudyzm jest platformą masowej socjo-manipulacji

– nie iść na żaden pogrzeb w miejscu narzuconym Narodowi – oddaliśmy juz hołd w Tygodniu Żałobnym i po co się narażać na możliwy atak terrorystyczny z okazji przybycia tylu VIP-ów?

– patrzyć na ręce możliwym sprawcom katastrofy globalnie i ich grupie, która skorzysta w Polsce, demaskować ich życiorysy, zamiary

– zastanowić się i niezwłocznie wcielić własną strategię wyborczą i naprawy Rzeczpospolitej.

Straciliśmy kilkudziesięciu elitarnych patriotów, lecz zostało kilkadziesiąt milionów Polaków …i miliardy ludzi dobrej woli w Cywilizacji Życia. Czy Bóg pozwoliłby zwyciężyć lucyferianom?

Kłamstwo Smoleńskie

[…]

III. Żądamy odpowiedzi

Należy domagać się zadawania trudnych pytań. Należy domagać się walki o prawdę. Nie możemy pozostawić tej sytuacji samej sobie. Wierzycie w oficjalną wersję zrzucającą całą winę na pilota? Wersję, która poza piętnem nieudacznika nie przynosi nic? Wersję kłamliwą, bo pilot doskonale znał rosyjski? Wierzycie w te pomówienia? Wierzycie w to, co wielcy tego świata naprędce starają się Wam sprzedać? Wierzycie w to jak oni chcą aby było, a nie jak faktycznie było? Jeśli wierzycie w to, wtedy zapytajcie się samych siebie, dlaczego nikt z tych ludzi nie zadaje głośno tych pytań.

Nie dajmy zamydlać sobie oczu. Piszmy o tym. Nie bójmy się zadawać pytań. Przecież nikogo nie oskarżamy a tylko żądamy odpowiedzi na to, co nas trapi! Jesteśmy obywatelami tego Państwa i zginął nasz Prezydent. To nas uprawnia do stawiania pytań. Tych oraz wielu innych. Jak choćby o wojskowę CASĘ, która zamiast Tu-154 leciała kilka dni wcześniej do Smoleńska. Należy pytać. Bez pytań nigdy nie poznamy odpowiedzi. Jeśli zaś nie poznamy odpowiedzi na te pytania, to obok Kłamstwa Katyńskiego będziemy się zmagać z Kłamstwem Smoleńskim.

Źródło: Grypa666

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized