O stenogramach – co piszą blogerzy


2.06.2010, 21:43

Krótkie streszczenie – co piszą blogerzy o stenogramach


Obrazek Pescenniusza (z edycji Silent Huntera)

Mówimy „Jezu” – słyszą „do diabła”

10:41:02,7 – 10:41:03,4         // крик (нб)                       // Krzyk Kurwa …..

W czasach PRL oglądałem w telewizji amerykański western. W pewnym momencie rewolwerowiec trafiony kulą osuwał się na ziemię z jękiem Dżizus Kraist, co tłumacz na język polski przełożył – do diabła. Czyżby ten tłumacz teraz pracował dla rosyjskiej komisji badającej katastrofę polskiego samolotu?

„Rewelacyjne” stenogramy

Także ostatnie spokojne odliczanie, potwierdza zniżanie do przyziemienia na fałszywym pasie. Tego manewru i zachowania pilotów, nie da się wytłumaczyć w żaden inny sposób.

To Rosjanie, właśnie dla pokazania swojej niewinności oddali by taśmy oryginalne.

Bronimy dobrego imienia kpt.A.Protasiuka i Polskich Lotników

Nie sam wypadek lecz sposób prowadzenia śledztwa, tajność, zmienne wersje, ukrywanie faktów sprawia, że ta kwestia  na tysiąclecia zapewne pozostanie domeną emocji. Rząd Tuska i głupcy pokroju Władysława Bartoszewskiego, jeśli to prawda, że miał powiedzieć , iż o wypadku niedługo nikt nie będzie pamiętał  wykopali między Polską a  Smoleńską Nekropolią Wiekopomny Rów. Diabelski Jar.

Założyłem zatem grupę na Facebooku. Bronimy dobrego imienia kpt. A. Protasiuka i Polskich Lotników

PRowcy Kremla

Premier Tusk oficjalnie przyznał, że rząd nie wystąpił nawet z próbą przejęcia śledztwa ws. przyczyn katastrofy, żeby władze rosyjskie nie poczuły się urażone. Wielokrotnie w swych wypowiedziach zaznaczał, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej jest „najbardziej otwartym i z największym dostępem opinii publicznej do informacji”

A obecnie okazuje się, że nie wiadomo, ani co opublikowano (jeden z identyfikujących rozmówców wojskowych mówił, że podpisywał inny dokument niż ten ujawniony), ani czy opublikowano ostateczną wersję stenogramu, a rozpoznanie konkretnych zwrotów i identyfikacja rozmówców została przeprowadzona w sposób bardzo niechlujny. Ale i te zaniedbania rosyjskich służb prawdopodobnie jakoś polski rząd nam wyjaśni.

Prawie jak prawda

Mnie też dziwi cisza w kabinie, ale zanim uznam, że nic się nie zdarzyło, chciałbym wiedzieć, czy któryś z pilotów pociągnął wajchę do siebie, wychylił stery wysokości, już wtedy – lub wcześniej – zwiększył ciąg. Po to jest skrzynka z zapisem pracy urządzeń i wskazań przyrządów.

Sam zapis CVR to część prawdy. Prawie jak prawda. Podobnie jak wasze, drodzy blogerzy, paranoiczne krzyki o „pikowaniu” samolotu – oparte na wskazaniach radiowysokościomierza, nad pofałdowanym terenem, wskazania, które skądinąd kwestionujecie. Dajcie sobie siana.

Wiemy, że nic nie wiemy

Dopiero nałożenie na siebie i zgranie w czasie rozmów załogi (część jest ciągle odczytywana) z zapisami z wieży kontrolnej oraz zapisami parametrów lotu i do tego jeszcze porównanie tego wszystkiego z opinią specjalistów z meteorologii (samo pojęcie mgła to trochę mało) oraz badaniami technicznymi (wytrzymałościowymi, materiałowymi, konstrukcyjnymi, jakościowymi itd.) wraku samolotu da możliwość przedstawienia raportu zawierającego prawdopodobną przyczynę katastrofy.

Dawać oryginały!

Rzecz jasna, „Gazeta Wyborcza” nie podejmuje wątku, na który zwrócił uwagę Rybitzky i Łukasz Warzecha – dlaczego samolot był odchylony od osi pasa i dlaczego wobec tego wieża informowała pilotów, że są na właściwej ściezce? I dlaczego nagle samolot zaczął tracić wysokość? I skąd, do cholery, od razu Rosjanie wiedzeli, ze na pokładzie nie było zadnej awarii?

Jak słusznie zauważył jeden z pilotów w TVN24, stenogramy powiedziały nam niewiele, poza tym, że wbrew zapewnieniom piloci na koniec wcale się nie modlili, a co więcej – uwaga! – nie tylko świetnie znali rosyjski, ale też… białoruski! I co ciekawsze, wbrew wywiadowi z facetem z wieży mieli z nią stały kontakt. Dlatego tak ważne jest, by w końcu do nas trafiły zapisy parametrów lotu. I to w oryginale. Nawet jeśli – jak podaje niezawodna „Gazeta Wyborcza” – miałoby się to odbyć wbrew stanowisku Rosji.

(Nie)autentyczne stenogramy

Moje pytania brzmią: po co MAK przekazała polskiemu ministerstwu dokumentację, za której autentyczność  nie ręczy? Czy minister Miller wiedział odbierając stenogramy, że istnieją wątpliwości odnośnie ich autentyczności? O jakiej autentyczności mowa, skoro wiadomo, że są to kopie, w dodatku brak na nich podpisu jednej z odsłuchujących je osób? I dalej: czy, a jesli, to kiedy planuja przekazanie kolejnych stenogramów, tym razem o autentyczności potwierdzonej? Jaki numer bedzie wówczas na nadruku?

Jak Bolek z Rolexem

BOLEK: Rosja nie zawiniła! Samolot był idealnej konstrukcji, niezniszczalny i niezawodny, bo rosyjski, lotnisko było najlepsze z możliwych, urządzenia najnowocześniejsze na świecie, rosyjskie, obsługa czyściutka i trzeźwiuteńka, pas wypucowany, lampoczki jaśniutkie, ziemia szeroka i serca otwarte!

ROLEX: a po polskiej stronie?

BOLEK: Prezydent złośliwy i nieposłuszny, generał NATO-wski i polski, nieumiejący zachować się normalne, pilot niedouczony, głupi i głuchy. Nawigator ślepy i sparaliżowany, drugi pilot zdrowy, ale co, jak pijany? Zepsuli piękną maszynę sowiecką! Rosyjską teraz, znaczit.

Smoleńsk. Dwie wieże?

Do dziś nie poznaliśmy zapisów z wieży kontrolnej lotniska. Nie przesłuchalismy pracowników tej wieży.

Słowa rosyjskieg kontrolera lotu, te zaraz po katastrofie, nie potwierdzły się. Piloci znali rosyjski, kwitowali i nie zaprzestali komunikacji z wieżą, nie robili 4ech kółek nad loniskiem.

I jeszcze ten epizod z milicyjną pogonią za uciekającymi pracownikami wieży. I ta szybka emerytura kontrolera.

No i stenogramy, które mają nam wystarczyć za całość, kurczowe trzymanie przez sowietów łap na oryginalnych skrzynkach.

Co z tą wysokością ?

Pierwsze widzę tak absurdalnie sporządzony dokument jak te stenogramy. To jakiś ewenement. Każda ważniejsza umowa, każdy protokół z kontroli podpisywany jest owszem, finalnie na jakiejś stronie, ale nosi podpisy na  k a ż d e j   stronie składającej się na ten dokument. To standardowa praktyka zabezpieczania przed zmianą treści podpisywanych dokumentów. W opublikowanym obrazie stenogramów, podpisy widnieją tylko na jednej z czołowych stron, zaś pozostałe są pozbawione paraf i adnotacji. Czyli nikt, nie poświadcza rzeczywistej treści dokumentu.

Od przyjaciół Moskali. No to ktoś ma problem!

Po przeszło 24 godzinach radosnego kontredansu, związanego z publikacją słynnego stenogramu, „przygwożdzaniem” przeciwników teorii naciskowej i beztroskim krzyżowaniem pilotów, i wszystkich innych osób, które akurat osądzono jako zasługujące na publiczną kaźń mamy niezłego klopsa.

Strona rosyjska poprzez oficjalne rządowe media oświadcza ni mniej ni więcej:

  1. Rząd polski złamał międzynarodową umowę dot. niepublikowania otrzymanych stenogramów.
  2. Na egzemplarzu przekazanym stronie wyraźnie zaznaczono „nie do rozgłasznia”..
  3. Rosja oficjalnie nie potwierdza autentyczności dokumentu i tego nie uczyni w najbliższej przewidywalnej przyszłości.
  4. Zastrzeżenia dot niepublikowania materiałów, wynikały z troski o to że publikacja może być wykorzystana do zmiany politycznego układu sił w kraju i zmiany preferencji elektoratu, w warunkach twardej walki wyborczej o prezydenturę..

Chciałbym teraz widzieć miny wielu ludzi.

Wałęsa atakuje

Rosjanie postępują konsekwentnie: konferencja MAK, a tuż po niej podano dodatkowe szczegóły, niezawarte w wystąpieniu pani Anodiny. Teraz otrzymaliśmy „stenogramy z dnia 2 maja, a wiemy, ze jest adnotacja z 4 maja, iż prace nad odczytanie stenogramów trwają, Ba, że są 4 wersje już. Dlaczego wybrano tą z 2 maja, bez podpisu jednego z polskich ekspertów?Rosyjska prasa dzisiaj informuje,że  ostatnie przekleństwo pało z ust ministra Kazany!

I trochę z boku:

II Raport Jednoosobowej Komisji Blogerskiej. Godzina

Możemy z duży prawdopodobieństwem przyjąć, iż oglądany przez nas film został nagrany krótko po zakończeniu akcji gaśniczej, wycofaniu wozów strażackich i zwinięciu węży gaśniczych. Szacując czas potrzebny na uruchomienie akcji gaśniczej, dojechanie do miejsca pożaru, rozwinięcie węży, uruchomienie urządzeń gaśniczych, przeprowadzenie procesu gaszenia, oraz wycofanie się jednostek strażackich możemy przyjąć iż katastrof samolotu miała miejsce około godziny 8.20 czasu warszawskiego. Godzina 8.20 jest zgodna z godziną o której urwała się rozmowa telefoniczna którą prowadził mąż z panią Izabelą Tomaszewską.

Na dziś nie ma wyjaśnienia dlaczego zegar czarnej skrzynki został ustawiony nie zgodnie z zegarem na Zamku Królewskim w Warszawie.

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Dodaj komentarz