Daily Archives: 28 kwietnia, 2010

Katastrofa smoleńska – ciekawa hipoteza


Z góry zaznaczam, że nie moja, nad czym bardzo ubolewam bo trzyma się kupy i gdybym sama na to wpadła, byłabym bardzo z siebie dumna. Hipoteza urodziła się w pasjonującej dyskusji pod wpisem Łukasza Warzechy “Zamach – słowo tabu”, a opisana została na blogach Sarthran8 i Tommy Lee. Mam nadzieję, że obaj autorzy się nie obrażą, że ten wpis zbuduję prawie wyłącznie z ich pracy, ale chciałabym zebrać i spopularyzować tę hipotezę bo jest naprawdę przekonująca, a obaj autorzy są młodzi stażem więc siłą rzeczy mają mniej czytelników niż ja i nie każdy mógł mieć okazję trafić na ich analizy, a naprawdę warto.

Ponieważ hipoteza jest porozrzucana w różnych miejscach, postaram się tu ją zebrać i skleić, mam nadzieję, że mi autorzy wybaczą ingerencję w ich tekst, bo nie obiecuję, że uda mi się to zrobić tylko dosłownymi cytatami. Z góry też przepraszam jeśli wtrącając swoje trzy grosze zepsuję hipotezę zamiast ją uzupełnić.

Czy można to uznać za zderzenie 2 samolotów które przewidywał Krzysztof Jackowski?

Jak pamiętamy, pierwszą podaną godziną katastrofy była 8:56, ta godzina funkcjonowała jako pół-oficjalny czas katastrofy bardzo długo, na tyle długo, żeby móc przypuszczać, że nie była to zwykła pomyłka (taką by szybko sprostowano), ale celowa dezinformacja. Ewentualnie pomyłka całkiem nieprawdopodobna, ale być może teoretycznie możliwa. Dzisiaj, gdy już wiemy, o której polski samolot naprawdę się rozbił, pierwsze relacje odnoszące się do – jak już wiemy – nieprawdziwej godziny katastrofy rzucają na nią nowe światło.

***

Tommy Lee: Według ostatnich wiadomości, możemy z dużą pewnością określić godzinę katastrofy na 8:40, podczas gdy dotychczasowa oficjalna wersja mówiła o godzinie 8:56. Należy przypuszczać, że ta rozbieżność nie jest przypadkowa, coś się za nią kryje. Tu, jako wyjaśnienie, pojawia się zagadkowe podejście do lądowania rosyjskiego samolotu transportowego (prawdopodobnie Ił-76) przed planowanym lądowaniem Tu-154. Informacje o tym zdarzeniu sprowadzają się do tego, że próbował on wylądować ale odbił się od lotniska, wykonał ryzykowny manewr przechylenia się na skrzydło, prawie zahaczając o ziemię, a następnie odleciał do Moskwy. Jednak o której godzinie to było? Tu relacje są różne, na pewno po lądowaniu polskich dziennikarzy (godzina 7:20) a przed katastrofą naszego samolotu. Na podstawie tych relacji [rozmaitych relacji świadków zaraz po katastrofie, wskazujących czas nieudanego lądowania IŁ-a] możemy śmiało twierdzić, że podejście Ił-76 do lądowania nastąpiło między 8:30 a 8:40.

Moja hipoteza brzmi: była to 8:40, czyli wtedy, gdy rozbił się polski samolot! Oba samoloty podchodziły do lądowania w tym samym czasie! To wyjaśniałoby dlaczego Tu-154 nagle obniżył lot, wcześniej podchodząc prawidłowo. Piloci zobaczyli na kursie kolizyjnym inny samolot, musiał być wyżej od ich pozycji, wobec czego awaryjnie wykonali manewr jego ominięcia schodząc w dół. Dalszy przebieg wypadków, jak wspomniałem, jest mniej więcej znany.

A oto inne argumenty za tą hipotezą:

  • Samolot Ił-76 krążył długo nad lotniskiem jakby na coś czekał,
  • Kontrolerzy lotów uciekali co sił i milicja ich ledwo złapała. W takiej sytuacji doskonale bowiem wiedzieli, co się stało i jaki był zakres winy Rosjan,
  • Na jednym z filmów pan Wiśniewski mówi, że w czasie jego pobytu w hotelu kamera stała na oknie i pracowała cały czas od chwili wylądowania pierwszego samolotu, zakładam że chodzi o Jak-40. Przez ten czas nie słyszał, by inny samolot podchodził do lądowania, a wiemy że Ił-76 próbował lądować. Można to wytłumaczyć w ten sposób, że samoloty były bardzo blisko siebie przez co odgłos ich silników zlewał się. Jeżeli moja hipoteza jest prawdziwa to przelot samolotu Ił-76 nad lotniskiem powinien nastąpić prawie jednocześnie z katastrofą.
  • Pan Wiśniewski wspominał (…) w swej pierwszej relacji o dziwnym dźwięku silników. Więc może był to odgłos dwóch samolotów,
  • Z innych relacji Pana Wiśniewskiego, który był w hotelu, wiemy, że słyszał on odgłos wybuchu lub uderzenia. Nie znam takich relacji od dziennikarzy, którzy byli na lotnisku. Może nie słyszeli wybuchu ponieważ właśnie przelatywał Ił-76? Stąd też Pan Wiśniewski był pierwszy na miejscu katastrofy, a przecież z lotniska jest tam całkiem blisko. Sądzę, że osoby na lotnisku nic nie wiedziały o katastrofie, bo jej nie słyszały, do czasu włączenia syren.

***

Sarthran8: Coraz bardziej zagadkowo wygląda kwestia Ił-76 usiłującego lądować w Smoleńsku chwilę przed Tutką. Sama kwestia kilkukrotnego (2 lub 4 razy) podejścia do lądowania Ił-76 jest dobrze udokumentowana relacjami naocznych świadków. Ujawniona wczoraj informacja o innym niż dotychczas czasie katastrofy Tutki, powoduje, że w krytycznym czasie mamy dwa duże samoloty odrzutowe, w trudnych warunkach pogodowych, słabej kontroli naziemnej (mające dokładnie takie same warunki zewnętrzne) w rejonie lotniska, wykonujące manewr lądowania. Narzuca się kilka konkluzji:

  • “Przesunięcie w czasie” dolotu naszej Tutki do lotniska na godz. 08.30-08.40, każe zastanowić się nad zasadnością wielokrotnie powtarzanej informacji o “skrajnie trudnych” warunkach na lotnisku. Warunki były trudne, ale fakt, że dwóch pilotów (rosyjskiego Ił-76 i polskiego Tu-154) niezależnie od siebie, na podstawie własnej oceny i doświadczenia, podjęło decyzje o podjęciu lądowania (Ił-76 kilkukrotnie) sugeruje, że warunki lądowania były dużo lepsze niż to wynika z przekazu medialnego. Gdyby warunki były tak skrajnie trudne, to logiczne jest założenie, ze żaden pilot (a szczególnie pilot Ił-76, znający doskonale uwarunkowania tego lotniska) nie próbowałby lądowania. Szczególne znaczenie ma fakt, ze pilot Ił-76 próbował podejścia kilkukrotnie (!!!!). Należy założyć więc, że w jego ocenie manewr ten był wówczas zasadny i bezpieczny. Można by założyć, że pilot rosyjskiego samolotu podjął taką decyzję ponieważ opierał się na wskazaniach rosyjskiego odpowiednika ILS, do której pilot Tu-154 nie miał dostępu i dlatego usiłował lądować. Skoro tak, to należałoby zadać pytanie: dlaczego nie wylądował? Skoro system ten pozwala na lądowanie w warunkach zerowej widoczności.
  • Fakt kilkukrotnego podejścia do lądowania rosyjskiego pilota falsyfikuje pojawiające się informacje, jakoby pilot polskiego Tu-154 podjął lądowanie na skutek wywieranych na niego nacisków. Skoro pilot Ił-76, nie będąc pod “przymusem” takim jak pilot Tu-154 mógł się znajdować, zdecydował się na lądowanie i próbował uczynić to kilkukrotnie, teza o lądowaniu Tu-154 na skutek nacisku na naszego pilota ze strony pasażerów staje się coraz mniej prawdopodobna. Logika nakazuje założyć, że obaj piloci bazując na takich samych danych podejmą podobną decyzję.

***

Moim zdaniem taki scenariusz nie tylko trzyma się kupy ale także tłumaczy niektóre niewyjaśnione wątki, jak błędna godzina katastrofy czy fałszywa informacja o czterech próbach lądowania Tu-154 (według niektórych relacji to Ił-76 próbował kilka razy, najwyraźniej w tak krótkim odstępie czasowym od katastrofy, że świadkom się to “zlało”). Nie chcę puszczać wodzów fantazji, ale być może Rosjanie początkowo sądzili nawet, że samoloty się zderzyły i podawana w pierwszej chwili liczba ofiar to suma pasażerów Tu-154 i Ił-67?

Nie jest to oczywiście jedyna hipoteza warta rozważania, ale z pewnością bardzo interesująca, chyba trudno się do niej przyczepić. Wrzucam ją więc, zachęcając do lektury:

Źródło: Katastrofa smoleńska – ciekawa hipoteza

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Ostatni pogrzeb po smoleńskiej katastrofie


amk , pmaj 28-04-2010, ostatnia aktualizacja 28-04-2010 21:23

Generał Andrzej Błasik, dowódca Sił Powietrznych, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem, spoczął na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach

W nabożeństwie żałobnym i w pogrzebie uczestniczyli żołnierze jednostek z całego kraju – wojsk lotniczych, obrony powietrznej i radiotechnicznych, przedstawiciele lotnictwa wojskowego innych państw, attaches wojskowi, uczniowie i studenci szkół lotniczych, lotnicy cywilni. Szef BBN Stanisław Koziej przekazał rodzinie przyznany generałowi pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, minister obrony Bogdan Klich akt nominacji na najwyższy generalski stopień.

Dziekan Sił Powietrznych ks. płk Józef Srogosz mówił w homilii podczas mszy św. odprawionej przed pogrzebem w Katedrze Polowej WP, że zmarły cieszył się opinią świetnego pilota i dowódcy z wielkimi perspektywami.

Minister obrony Bogdan Klich przypomniał, że Błasik miał zostać dowódcą Sił Powietrznych na kolejną trzyletnią kadencję. Chwalił Błasika za przedstawiony przez niego „fachowy, mądry i obiecujący” wieloletni program rozwoju lotnictwa i zmian w systemie szkolenia.

Podczas ceremonii pożegnalny lot dla swego dowódcy wykonały cztery samoloty Iskra, zostawiając na niebie biało-czerwoną smugę. Orkiestra odegrała nie tylko marsz pogrzebowy, ale i skoczny Marsz Lotników.

Pogrzeb generała Błasika to ostatni z pogrzebów 96 ofiar smoleńskiej katastrofy. Generał spoczął, jak wielu innych, którzy zginęli 10 kwietnia, w alei zasłużonych Cmentarza Wojskowego na Powązkach. Wcześniej zostali tu pochowani m.in. sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik, wiceprzewodniczący ROPWiM Stanisław Mikke, szef BBN Aleksander Szczygło, szef kancelarii prezydenta Władysław Stasiak, szef Sztabu Generalnego WP gen. Franciszek Gągor, prezes NBP Sławomir Skrzypek, kierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusz Krupski, prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Czesław Cywiński, twórca ceremoniału wojskowego gen. dyw. Kazimierz Gilarski, kanclerz Orderu Wojennego Virtuti Militari gen. dyw. Stanisław Nałęcz-Komornicki, prezydencki kapelan ks. Roman Indrzejczyk, lekarz prezydenta gen. bryg. Wojciech Lubiński, przewodnicząca klubu PiS Grażyna Gęsicka, troje członków załogi samolotu, funkcjonariusze BOR.

PAP, Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Za bezpieczeństwo odpowiadały MON i MSWiA


pmaj 28-04-2010, ostatnia aktualizacja 28-04-2010 19:55

Zapewnienie bezpieczeństwa prezydenta i osób mu towarzyszących nie leżało w kompetencji Kancelarii Prezydenta – stwierdził wiceszef Kancelarii Jacek Sasin

Prezydencki minister tłumaczy w oświadczeniu, że wydał je „w związku z pojawiającymi się w mediach informacjami i wypowiedziami polityków na temat organizacji wyjazdu polskiej delegacji na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej pod Smoleńskiem”.

„Oświadczam, że ze strony Kancelarii Prezydenta RP zostały zachowane wszelkie procedury oraz terminy związane z przygotowaniem i realizacją tej wizyty” – zaznaczył.

Według niego wszystkie zagadnienia związane z transportem lotniczym prezydenta (wybór lądowisk, w tym lądowisk zapasowych oraz dopełnienie formalności związanych z przelotami, startami i lądowaniami) leżą w gestii służb podległych ministrowi obrony narodowej.

Sasin zaznaczył w oświadczeniu, że „wszystkie kwestie związane z ochroną osobistą prezydenta, w tym w trakcie lotu, na lądowisku oraz we wszystkich miejscach pobytu prezydenta, leżą natomiast po stronie Biura Ochrony Rządu, podległego ministrowi spraw wewnętrznych i administracji.

PAP, Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

W Moskwie Putin chciał żegnać z honorami


pmaj 28-04-2010, ostatnia aktualizacja 28-04-2010 18:51

Decyzję o tym co stanie się z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego pozostawiliśmy jego bratu – powiedział premier Donald Tusk. Wcześniej pisała o tym „Rz”

Ujawnił, że premier Rosji Władimir Putin dwukrotnie proponował mu, aby ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego przewieźć ze Smoleńska do Moskwy. Jak tłumaczył, możliwości identyfikacyjne i przeprowadzenie sekcji zwłok w Moskwie będzie dużo prostsze i odbędzie się w dużo lepszych warunkach, niż w Smoleńsku; według szefa rosyjskiego rządu w Moskwie można byłoby bardziej uroczyście i godnie pożegnać prezydenta.

– Ja za każdym razem odpowiadałem premierowi Putinowi, że spodziewam się, że decyzje w tej kwestii będzie chciał podejmować brat prezydenta Jarosław Kaczyński i że ze względu na szczególną okoliczność relacji między zmarłym a Jarosławem Kaczyńskim uznałem, że te względy muszą być ważniejsze, niż ustalenie między premierami – powiedział Tusk.

Dlatego, jak dodał, po powtórnej propozycji Putina w tej sprawie, rzecznik rządu Paweł Graś skontaktował się z Jarosławem Kaczyńskim, który powiedział, że chce, aby ciało prezydenta jak najszybciej przewieźć ze Smoleńska do Polski. Szef rządu zaznaczył, że brat zmarłego prezydenta nie chciał uczestniczyć w rozmowie z nim, ani z premierem Putinem.

Więcej o kulisach wizyty Jarosława Kaczyńskiego w Smoleńsku

PAP, Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Szefowa Kolegium IPN: Z Komorowskim różniliśmy się niemal we wszystkim


Środa, 28 kwietnia (18:38)

Różniliśmy się w poglądach na większość kwestii – powiedziała Barbara Fedyszak-Radziejowska, szefowa Kolegium IPN po spotkaniu Kolegium z Bronisławem Komorowskim. Rozmowa dotyczyła nowelizacji ustawy o IPN autorstwa PO.

Spotkanie, które odbyło się w Sejmie, trwało ponad godzinę. Fedyszak-Radziejowska oceniła, że było ono informacyjne, a nie konsultacyjne i że chodziło o poznanie poglądów obu stron. Powtórzyła, że krytycznie oceniała tę nowelizację i do dziś swego zdania nie zmieniła.

Komorowski nie wypowiadał się dla mediów po zakończeniu spotkania. Wcześniej zapowiadał, że w czwartek ogłosi decyzję w sprawie nowelizacji, która zmienia zasady wyboru władz IPN i poszerza dostęp do jego akt. Dodawał, że nie ma w stosunku do niej wątpliwości. Zdaniem PiS i współpracowników zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Komorowski powinien uszanować jego wolę i zaskarżyć nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego.

W ubiegły wtorek Kolegium IPN ogłosiło konkurs na nowego prezesa Instytutu po śmierci Janusza Kurtyki w katastrofie pod Smoleńskiem. Nowelizacja – która w razie podpisania weszłaby w życie w dwa tygodnie od jej opublikowania – odbiera Kolegium prawo do rozpisania takiego konkursu, choć przewiduje trwanie tego gremium do chwili powołania nowej Rady IPN. Na 11 członków Kolegium, ciała doradczo-kontrolnego prezesa IPN, 10 wybrała koalicja PiS-LPR-Samoobrona lub prezydent Kaczyński.

Dziewięciu członków kolegium było za konkursem, wstrzymał się dotychczasowy szef Kolegium prof. Andrzej Chojnowski, który nie zgadzał się z tym, by rozpisywać go przed zapowiadanym spotkaniem z Komorowskim. Konkurs odbywałby się według obecnych zapisów ustawy o IPN. Według przytaczanych w mediach opinii prawników, gdyby nowelizacja weszła w życie po ogłoszeniu konkursu, byłby on automatycznie unieważniony.

Jeśli zależy nam na szybkim powołaniu prezesa, to czekanie na nowelizację na pewno ten proces wydłuża, rozpisanie konkursu wedle obowiązującej ustawy ten proces powoływania nowego prezesa przyspiesza, a przecież decyzja należeć będzie i tak do rządzącej koalicji – tłumaczyła wtedy Fedyszak-Radziejowska. Przedstawiciele IPN przyznawali, że może dojść do pata przy wyborze prezesa.

Po spotkaniu z Komorowskim Fedyszak-Radziejowska powiedziała, że gdyby nowelizacja miała wejść w życie, to procedura wyboru prezesa według zmienionej ustawy trwałaby co najmniej pół roku; według dotychczasowej ustawy mogłoby to trwać dwa miesiące. Ale jak będzie, państwo przekonacie się jutro – dodała.

Według Chojnowskiego, skoro wniesiono tzw. małą nowelizację ustawy (regulującą, że w przypadku śmierci prezesa IPN marszałek Sejmu wyznacza p.o. prezesa spośród wiceprezesów IPN), to można przy tej okazji wprowadzić inne zmiany. Fedyszak-Radziejowska dodała, że w tej nowelizacji marszałek „chce wskazać prezesa i nadać mu te uprawnienia, które stara ustawa wiąże z konkursem”.

Gdy w grudniu 2009 r. PO złożyła swój projekt, politycy PO mówili, że trzeba naprawić tę źle kierowaną przez prezesa Janusza Kurtykę instytucję, bo IPN zaczął mówić podobnym językiem jak PiS i mieć „podobną wizję historii”. PO zapewniała, że nie chciała odwoływać Kurtyki przed upływem jego kadencji pod koniec 2010 r. Politycy PiS i Kurtyka mówili o próbie „upolitycznienia” Instytutu.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized