Daily Archives: 30 kwietnia, 2010

Sikorski: po co przejmować dochodzenie?


map 30-04-2010, ostatnia aktualizacja 30-04-2010 21:39

Przebywający z wizytą w USA minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że nie ma obaw o śledztwo w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem i skrytykował głosy prawicy nawołujące, by Polska przejęła od Rosji to dochodzenie.

– Dziwią mnie trochę głosy, że to my powinniśmy przejąć śledztwo. Wtedy mielibyśmy z kolei nasz polski problem w dostępie do miejsca, do dowodów, do świadków, co mogłoby być równie trudne. A przecież w tej chwili mamy polskich członków zarówno tej ekipy, która ustala przyczyny katastrofy, jak i udział (w śledztwie) polskich prokuratorów – powiedział w czwartek minister polskim korespondentom w Waszyngtonie.

– Tak więc ja osobiście nie widzę powodów do niepokoju o losy tego dochodzenia – dodał.

Pytanie, dlaczego rząd nie wystąpił do Rosji o przejęcie śledztwa dotyczącego katastrofy pod Smoleńskiem, padło w czwartek w Sejmie. Adam Lipiński (PiS) pytał, dlaczego nie zastosowano procedury dającej możliwość prowadzenia śledztwa przez państwo, do którego należy samolot wojskowy.

Dzisiaj na portalach internetowych ukazała się wypowiedź z blogu Marka Jurka, kandydata Prawicy RP na prezydenta, w której były marszałek Sejmu potępia rząd za to, że odrzuca postulaty prawicowych polityków, by ubiegać się o przejęcie śledztwa.

PAP, Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Minister Klich podpisał zgodę na wyjazd dowódców


„Zgoda. Ja też się wybieram” – napisał minister Bogdan Klich na piśmie z Kancelarii Prezydenta, które jest zapowiedzią zaproszenia dowódców sił zbrojnych na uroczystości w Katyniu. Reporter TOK FM dotarł do dokumentów, które ilustrują przebieg korespondencji w tej sprawie między Kancelarią Prezydenta a Ministrem Obrony Narodowej.

Kancelaria Prezydenta wysłała pismo 17 marca, do rąk ministra obrony narodowej trafiło dwa dni później. Władysław Stasiak poinformował w nim Bogdana Klicha, że Prezydent RP zamierza zaprosić najważniejszych dowódców Wojska Polskiego na obchody w Katyniu. Pismo ma charakter pytania o opinię. Na dokumencie jest dopisek: „Zgoda, zwłaszcza, że ja też się wybieram”. Podpisano B. Klich.

W ślad za tym pismem MON rozesłał pismo generałom „z uprzejmą prośbą o realizację”. Nosi datę 23 marca i jest podpisane przez zastępcę dyrektora sekretariatu Ministra Obrony Narodowej płk Piotra Nideckiego.

„Szanowni Panowie Generałowie, z upoważnienia Ministra Obrony Narodowej, w załączeniu przesyłam Panom pismo Szefa Kancelarii Prezydenta RP dotyczące centralnych obchodów 70. Rocznicy Zbrodni Katyńskiej w dniu 10 kwietnia br. na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Katyniu, z uprzejmą prośbą o realizację dekretacji szefa resortu. Z poważaniem płk Piotr Nidecki.”

Adresatami tego dokumentu są: Szef Sztabu Generalnego WP – generał Franciszek Gągor, Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych – gen. broni Bronisław Kwiatkowski, Dowódca Sił Powietrznych – gen. broni pil. Andrzej Błasik, Dowódca Wojsk Lądowych – gen. dyw. Tadeusz Buk, Dowódca Wojsk Specjalnych – gen. dyw. Włodzimierz Potasiński, Dowódca Marynarki Wojennej RP – wiceadm. Andrzej Karweta, Dowódca Garnizonu Warszawa – gen. bryg. Kazimierz Gilarski.

Konstytucjonalista: Szef MON miał pole manewru

– Zwierzchnik Sił Zbrojnych ma prawo do takiego zaproszenia i było również oczywiste, że nie powinienem w to zaproszenie ingerować – mówił w Radiu TOK FM Bogdan Klich

Zdaniem konstytucjonalistów szef MON miał tu jednak spore pole manewru.

– Do jego zakresu działania należy kierowanie w czasie pokoju całokształtem działalności Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, więc w tym przypadku jego opinia, a o taką zdaje się prosił Władysław Stasiak, ma charakter nie tyle opinii, ale decyzji – mówi dr Marcin Wiszowaty. – Wyobrażam sobie sytuację, w której istniałyby powody, dla których minister nie wyraziłby na to zgody albo poprosił o spotkanie z prezydentem, na którym przedstawiłby swoje zastrzeżenia – dodaje prawnik. – Lista zastrzeżeń mogłaby zaczynać się od tego, że Polska przez jeden dzień nie powinna być pozbawiona dowódców wojska.

Czy Klich nie wiedział, że wszyscy dowódcy będą lecieć?

Gen. Gromosława Czempińskiego, byłego szefa Urzędu Ochrony Państwa. zaskoczyła inna rzecz: – Minister Klich wiedział, że poszczególni dowódcy dostali od prezydenta zaproszenie, ale nie wiedział, że oni będą lecieć? – dziwił się we wczorajszej „Kropce nad i” Czempiński. – Tu nie chodzi o to, czy minister Klich wyraziłby zgodę czy nie, bo trudno wyobrazić sobie, żeby powiedział: „nie weźmiecie udziału”. Ale powinien wiedzieć, że oni zaakceptowali zaproszenie i będą lecieć. Powinien zainteresować się, zapytać: „a jak lecicie”? I wtedy może odezwałby się jakiś dzwonek alarmowy, że wszyscy polecą jednym samolotem – dodał były szef UOP.

– Zostałem poinformowany pismem od prezydenta, że ci wojskowi zostali zaproszeni do udziału w obchodach katyńskich, ale nie o zaproszeniu do samolotu. Zaproszenia do przelotu każdy dostawał indywidualnie – mówił w TOK FM Klich.

Ministerstwo odpowiada

– Minister obrony Bogdan Klich wiedział o zaproszeniu najwyższych dowódców do Katynia, ale nie wiedział, czy mają podróżować jednym samolotem, czy oddzielnie – powiedział rzecznik MON Janusz Sejmej. – Minister mówił o tych dokumentach – informacji o zamiarze zaproszenia dowódców – od początku. Nie ma tu żadnej rewelacji. Zgodził się, tym bardziej, że sam się wybierał do Katynia. Ciężka choroba matki spowodowała, że nie pojechał i zastąpił go świętej pamięci wiceminister Stanisław Komorowski.

– Zgoda jest oczywista, zawsze tak postępował wobec pism z Kancelarii Prezydenta – powiedział Sejmej. – Inną sprawą są dokumenty, wysłane już bez naszej wiedzy bezpośrednio do dowódców, że prezydent zaprasza ich na pokład samolotu – tej informacji nie było w piśmie z prośbą o zgodę na wyjazd dowódców, którzy – o czym nie wiedzieliśmy – dostali także indywidualne zaproszenia – dodał rzecznik. – Ta niewiedza, że będzie to jeden samolot, nie jest naszą winą. Różne kancelarie różnie planują takie przeloty – zaznaczył.

Podał przykład innego wylotu, kiedy organizująca go kancelaria zamówiła trzy samoloty – Tu-154, Jak-40 i C-295. W tym przypadku nie mieliśmy informacji, jak się odbędzie przelot. Nie otrzymaliśmy listy gości, jakim prawem mielibyśmy konsultować rozkład miejsc w samolocie? – dodał.

Źródło: Tokfm.pl

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

MON: Wiedzieliśmy o zaproszeniu dla dowódców, ale nie o wspólnym locie


Piątek, 30 kwietnia (18:22), Aktualizacja: Piątek, 30 kwietnia (20:11)

Szef MON Bogdan Klich wiedział o zaproszeniu najwyższych polskich dowódców do Katynia, ale nie wiedział, czy mają podróżować jednym samolotem, czy oddzielnie – stwierdził w piątek rzecznik resortu Janusz Sejmej. W rozmowie z reporterką RMF FM przyznał jednak, że minister miał informację, iż dowódcy zostali zaproszeni na pokład prezydenckiego Tupolewa.

Minister mówił o tych dokumentach – informacji o zamiarze zaproszenia dowódców – od początku. Nie ma tu żadnej rewelacji. Zgodził się, tym bardziej, że sam się wybierał do Katynia. Ciężka choroba matki spowodowała, że nie pojechał i zastąpił go świętej pamięci wiceminister Stanisław Komorowski. Zgoda jest oczywista, zawsze tak postępował wobec pism z Kancelarii Prezydenta – powiedział Sejmej.

Inną sprawą są dokumenty, wysłane już bez naszej wiedzy bezpośrednio do dowódców, że prezydent zaprasza ich na pokład samolotu – tej informacji nie było w piśmie z prośbą o zgodę na wyjazd dowódców, którzy – o czym nie wiedzieliśmy – dostali także indywidualne zaproszenia – dodał rzecznik. Ta niewiedza, że będzie to jeden samolot, nie jest naszą winą. Różne kancelarie różnie planują takie przeloty – zaznaczył.

W rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską Janusz Sejmej przyznał jednak, że na kilka dni przed podróżą do Katynia Bogdan Klich dowiedział się, że dowódcy zostali zaproszeni na pokład prezydenckiego samolotu. Była to jednak – według rzecznika – nieoficjalna informacja, którą minister uzyskał od generała Franciszka Gągora.

Czy Bogdan Klich mógł interweniować w sprawie wspólnej podróży najwyższych rangą polskich wojskowych? Dzisiaj możemy gdybać. Nie wiem, czy mógł interweniować – mówił rzecznik MON.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Sejmej: Różne kancelarie różnie planują


map 30-04-2010, ostatnia aktualizacja 30-04-2010 18:11

Minister obrony Bogdan Klich wiedział o zaproszeniu najwyższych dowódców do Katynia, ale nie wiedział, czy mają podróżować jednym samolotem, czy oddzielnie – powiedział rzecznik MON Janusz Sejmej.

Rzecznik odniósł się do podanej przez portal Tok FM – z powołaniem się na korespondencję między Kancelarią Prezydenta i MON – wiadomości, że minister Klich podpisał zgodę na wyjazd dowódców.

– Minister mówił o tych dokumentach – informacji o zamiarze zaproszenia dowódców – od początku. Nie ma tu żadnej rewelacji. Zgodził się, tym bardziej, że sam się wybierał do Katynia. Ciężka choroba matki spowodowała, że nie pojechał i zastąpił go świętej pamięci wiceminister Stanisław Komorowski. Zgoda jest oczywista, zawsze tak postępował wobec pism z Kancelarii Prezydenta – powiedział Sejmej.

– Inną sprawą są dokumenty, wysłane już bez naszej wiedzy bezpośrednio do dowódców, że prezydent zaprasza ich na pokład samolotu – tej informacji nie było w piśmie z prośbą o zgodę na wyjazd dowódców, którzy – o czym nie wiedzieliśmy – dostali także indywidualne zaproszenia – dodał rzecznik.

– Ta niewiedza, że będzie to jeden samolot, nie jest naszą winą. Różne kancelarie różnie planują takie przeloty – zaznaczył.

Podał przykład innego wylotu, kiedy organizująca go kancelaria zamówiła trzy samoloty – Tu-154, Jak-40 i C-295.

– W tym przypadku nie mieliśmy informacji, jak się odbędzie przelot. Nie otrzymaliśmy listy gości, jakim prawem mielibyśmy konsultować rozkład miejsc w samolocie? – dodał.

PAP, Rzeczpospolita

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

„Trudne pytania po katastrofie 10 kwietnia wiszą w powietrzu w Polsce”


Piątek, 30 kwietnia (16:07)

Dlaczego pilot samolotu prezydenckiego lądował we mgle, czemu Lech Kaczyński spoczął na Wawelu i kto wygra wybory w Polsce – takie pytania zadaje tygodnik „European Voice”. Pismo twierdzi również, że szanse Jarosława Kaczyńskiego na zwycięstwo w wyborczym wyścigu są kruche, zważywszy „marną spuściznę” brata.

Serię pytań „wiszących w powietrzu w Polsce” tygodnik zaczyna od tego, czemu na pokładzie samolotu lecącego do Smoleńska byli wraz z prezydentem i jego żoną „najzdolniejsi i najlepsi oficerowie” Wojska Polskiego. Prywatnie, niektórzy krewni są wściekli. Uważają, że ci mężczyźni dostali rozkaz, by podróżować do Katynia jako tło do rozpoczęcia kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego – pisze gazeta i dodaje, że szefowie często trwonią czas podwładnych „dla własnych celów”.

Dobre obyczaje żałoby oznaczają, że media i polityczni przeciwnicy zachowują się łagodnie. Ale to nie będzie trwało wiecznie, zwłaszcza, że w powietrzu wisi ważniejsze pytanie o to, co zmusiło pilota do podjęcia próby lądowania we mgle w Smoleńsku. Czy to była tylko decyzja pilota? Czy była jakaś presja ze strony Kaczyńskiego? – kontynuuje serię pytań „European Voice”, jednocześnie dodając, że w 2008 roku prezydent publicznie zganił pilota „za tchórzostwo”, gdy ten nie chciał lądować w Gruzji.

Następnie tygodnik stawia pytanie o to, dlaczego Lech Kaczyński został pochowany na Wawelu. Ten honor jest zwykle zarezerwowany dla największych polskich bohaterów. Ostatni, który tam spoczął, to Władysław Sikorski, legendarny przywódca Polski z czasów wojny. Śmierć Kaczyńskiego była tragiczna. Ale on był postacią dzielącą, a nie uosobieniem polskiej wielkości – ocenia „European Voice”.

Zdaniem tygodnika, odpowiedzi na te pytania mogą zdeterminować jeszcze jedno: kto wygra czerwcowe wybory prezydenckie. Szanse brata, Jarosława Kaczyńskiego wydają się kruche – ocenia pismo. Z jednej strony dlatego, że „część winy przynajmniej za skalę katastrofy, spada na barki zmarłego prezydenta”, z drugiej – podkreśla tygodnik – „spuścizna Kaczyńskiego wygląda jeszcze marniej”.

„European Voice” zauważa jednocześnie, że marszałek Sejmu Bronisław Komorowski prowadzi w sondażach opinii publicznej, choć nie jest to pozycja niezagrożona. Powinien być faworytem. Ale w dwóch publicznych wystąpieniach od czasu katastrofy wydawał się sztywny i niewspółczujący – podkreśla tygodnik.

I na koniec stawia jeszcze jedno pytanie – o poprawę stosunków polsko-rosyjskich po tragedii w Smoleńsku. Otwarcie w sprawie Katynia i zbrodni stalinowskich przeciwko Polakom prowadzi nieodparcie do pytań o jeszcze gorsze zbrodnie popełnione przez komunistów przeciwko samym Rosjanom. Dlaczego masowy morderca Lenin, sprawca Czerwonego Terroru, jest wciąż czczony na Placu Czerwonym? – zastanawia się gazeta, odsyłając po odpowiedzi na to pytanie do premiera Rosji Władimira Putina.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized