Daily Archives: 16 Maj, 2010

Halo Houston, mamy problem!


2010-05-16 07:51

Przez 24 godziny na dobę prezydent RP pozostaje w łączności z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego, ze wszystkimi służbami, których zadaniem jest bezpieczeństwo i ochrona wewnętrzna i zewnętrzna kraju, a także z głowami państw należących do Unii Europejskiej i NATO. Łączność taka, jak w każdym państwie, jest szyfrowana, a kody stanowią tajemnicę państwową i są chronione.

Sytuacja się komplikuje, gdy nasz prezydent udaje się w jakąkolwiek podróż zagraniczną, środkiem transportu, który nie zapewnia łączności satelitarnej.

– Brak takich systemów to anachronizm. Regułą we współczesnym świecie jest to, że z pokładu samolotu VIP może się swobodnie komunikować za pomocą tajnych kanałów satelitarnych” – mówi Tomasz Hypki, ekspert w sprawach techniki wojskowej, wydawca „Skrzydlatej Polski”.

Najbardziej zaawansowane w tej dziedzinie są USA. Prezydent może nie tylko rozmawiać przez telefon z pokładu samolotu Air Force One, ale nawet organizować na jego pokładzie wideokonferencje. Kraje dysponujące bronią atomową takie jak USA, Francja czy Wielka Brytania, oprócz kodowanych systemów łączności,  mają także na pokładach systemy dowodzenia. Taki mały sztab na pokładzie samolotu.  W innych europejskich krajach regułą jest kodowana łączność satelitarna. Np. Czesi mają nowe samoloty wyposażone w taką łączność.

Prze długi czas oba tupolewy 154: M i Lux, były niesprawne, zmuszające prezydenta czy premiera do czarterowania maszyn. O przetargach i naprawie maszyn w tekście OSTATNI REMONT  pisze Aleksander Ścios: http://cogito.salon24.pl/179895,ostatni-remont

Maszyny były też niezaopatrzone w system łączności satelitarnej.

W 2008 roku Dziennik pisał, że rezydent i premier nie mogą rozmawiać przez telefon z samolotów rządowych. Wyszło to na jaw, gdy Donald Tusk chciał się dodzwonić do Lecha Kaczyńskiego po wypadku samolotu CASA. Podjęto więc decyzję o wyposażeniu samolotów VIPów w nowoczesny system łączności. Rosja, jako konstruktor tupolewów takie systemy zainstalowała. Gdy Tu-154M, z nowymi urządzeniami wrócił do Polski, okazało się, że rosyjscy specjaliści źle podłączyli końcówki modułu łączności i cała operacja zakłóciła nawigację tupolewa. W związku z tym moduł został odłączony, i – po locie weryfikacyjnym – maszynę dopuszczono do lotów z VIPami. Później usterkę naprawiono.

Czy mieści się komukolwiek w głowie, że Polska, członek NATO, a więc i gwarant  wszystkich tajemnic, godzi się na zamontowanie sprzętu do łączności satelitarnej w stolicy państwa, które na NATO nie należy? Wojsko nie widzi problemu. – Po każdej takiej instalacji samolot jest sprawdzanyprzez polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wywiadowcze – zapewnia rzecznik sił powietrznych Wiesław Grzegorzewski.

Czy nie jest słuszna  obawa wyrażona w „Washington Times”, że Rosja po katastrofie w Smoleńsku mogła zdobyć istotne tajemnice NATO?  Chodzi nie tylko o twarde dyski komputerów czy karty pamięci, ale głównie o tajne kody, których NATO używa do szyfrowania komunikacji satelitarnej. Podaje też,  że natychmiast po katastrofie kody musiały zostać zmienione. „Ale jeśli jednak rosyjskie służby specjalne były w stanie odzyskać karty kodowe telefonów satelitarnych, będą w stanie rozkodować teraz całą natowską komunikację sprzed katastrofy” – pisze amerykański dziennik.

Istnieje prawdopodobieństwo, że rosyjskie służby zainteresowały się tymi telefonami – potwierdza doktor Krzysztof Liedel (41 l.), specjalista ds. bezpieczeństwa z Akademii Obrony Narodowej.

Na  pokładzie Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, był zwykły telefon satelitarny; nie było tam „tajnych kodów”, urządzeń ani materiałów kryptograficznych.Telefon, októrym mowa był zwykłym telefonem satelitarnympowiedział  płk Krzysztof Dusza, dyrektor gabinetu szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a prokurator generalny, A. Seremet, tłumacząc trudności z odzyskaniem telefonu dodał, że  to część wyposażenia maszyny  nie rzecz ruchoma.

I tu obaj panowie się mylą . Były trzy telefony, każdy miał inny numer, choć wszystkie obsługiwał jeden system satelitarny, zamontowany w kadłubie samolotu. Wszystkie rozmowy prowadzone z takich telefonów, zapis połączeń i treść SMS-ów mają poufny charakter. Dwa aparaty były bezprzewodowe, wyglądają jak większe i cięższe komórki. Można było dzięki nim rozmawiać, chodząc swobodnie po pokładzie, natomiast trzeci telefon, na kablu, miał w swoim saloniku prezydent.  To była duża słuchawka, przypominająca toporne, kanciaste telefony sprzed wielu lat. To właśnie z niego kilkanaście minut przed katastrofą Lech Kaczyński rozmawiał z bratem Jarosławem.

Gdzie zginęły więc telefony, skoro telefony komórkowe, niekodowane,  znaleziono wszystkie bez trudu, a dwa satelitarne były mobilne? Ich zawartość mogła być zaskanowana przed zmianą kodów NATO, bo tak robią wszystkie służby na świecie. Informacje więc mogą być bezcenne.

Takie rzeczy nie znikają – mówił w tvn24.pl pułkownik Tomasz Pietrzak, były dowódca 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który latał rządowymi tupolewami.

Nieprawda płk. Dudy i prokuratora Szeremeta  znajduje też potwierdzenie w wypowiedzi ppłk. Wiesława Grzegorzewski, rzecznika Sił Powietrznych ze stycznia 2008 roku:

Samoloty nie są wyposażone w telefony satelitarne bądź inne środki łączności, które pozwalałyby głowie państwa bądź szefowi rządu na komunikowanie się z kimkolwiek na ziemi”. Korespondencję radiową może prowadzić tylko pilot. Ma do własnych celów radiostację UHF i VHF, ale jest to łącze ogólne, nieszyfrowane, które służy pilotowi do kontaktowania się z kontrolerami lotu.

Przekazywanie informacji ważnych dla państwa nie może odbywać się tą drogą. Po pierwsze, takiej korespondencji nie da się utrzymać w tajemnicy – łączność nie jest bowiem zaszyfrowana. Po drugie, przekazywanie informacji przez pilota prezydentowi siedzącemu na pokładzie zagraża bezpieczeństwu lotu. Wkrótce ma się to zmienić. Od połowy marca 2008 roku polskie VIP-y będą miały tajną superłączność satelitarną”.

Wobec kolejnego eliminowania założonych przez rosyjską prokuraturę i polskich śledczych czterech przyczyn katastrofy,  najbardziej prawdopodobny wydaje się wpływ źle zamontowanego systemu łączności satelitarnej, który mógł zakłócić nawigację tupolewa.  Potwierdza to, prócz wcześniejszego błędu w montażu modułu łączności, także przebieg i przerwanie rozmowy telefonicznej P. Izabeli Tomaszewskiej, dyrektor Zespołu Protokolarnego Prezydenta, o której mówi jej mąż. Rozmowę przerwano o 8:19.

Jestem przekonana, że jest to przyczyna podstawowa, o której wie i prokuratura i kontrwywiad.

I w tym wypadku potwierdza się powiedzenie, że milczenie jest złotem.

http://www.tvn24.pl/0,1656135,0,1,byly-trzy-telefony-satelitarne-nie-mamy-zadnego,wiadomosc.html

http://dziennik3rp.blogspot.com/2008_02_19_archive.html

wing2009.salon24.pl

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized