Daily Archives: 30 Maj, 2010

Użytkownicy branżowego portalu lotniczego miażdżą tezy Edmunda Klicha


Aktualizacja: 2010-05-30 22:40

Po krytycznych wpisach na temat wypowiedzi Edmunda Klicha, akredytowanego przy rosyjskim Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK), administrator zamknął na forum branżowego portalu internetowego Lotnictwo.net wątek “2010.04.10 TU-154 – Samolot Prezydenta RP rozbił się pod Smoleńskiem”.

Miażdżące dla Klicha krytyczne opinie można było przeczytać jeszcze w sobotnie przedpołudnie. Potem wątek o katastrofie zamknięto. Administrator tłumaczy, że po pierwsze: “temat zostanie otwarty po upublicznieniu nagrań z kokpitu lub po przedstawieniu kolejnej oficjalnej informacji związanej z przyczynami wypadku”. A po drugie: “ponieważ nie możemy zapewnić płynnej moderacji przez 24 h, wątek zostanie zamknięty do piątku rano”.

Na stronie nie figuruje nazwa administratora portalu. Jest tylko wiadomość, iż “Serwis lotnictwo.net.pl jest własnością prywatną. Działa pod kierunkiem administratorów, wspieranych przez kadrę moderatorską. Moderatorzy są powoływani i odwoływani przez administratorów”.

Wcześniej na forum można było śledzić niezwykle gorącą dyskusję po wypowiedziach Edmunda Klicha, insynuującego szkolne błędy, jeśli nie wprost – głupotę pilotów prezydenckiego Tu-154M.

I tak, użytkownik portalu o nicku “kirby” napisał: “W programie ‘Teraz My’ na pytanie: – Czyli w momencie, kiedy wysokość była 100 m, a oni nadal nie widzieli pasa, to powinni poderwać samolot?

Odpowiedź Edmunda Klicha: – Tak, nawet automatycznie, bo tam jest dyskusja, że przejdziemy z automatu, prawda, autopilot sam wyprowadza. Czekali świadomie do wysokości 20 m (E. Klich), schodząc z tak dużej wysokości na radiowysokościomierzu (E. Klich), którego wskazania wydały im się stabilne i dopiero wyłączyli autopilota, podrywając samolot na ok. 4-5 sekund przed uderzeniem w pierwsze drzewa, czyli prawdopodobnie jak już je zobaczyli.

Gdyby – pisze użytkownik forum – to nie były opinie szefa Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, to chyba byłoby to, jak do tej pory, zaliczone jako największa bzdura wypowiedziana w tym temacie”.

W dyskusji w radiowej Trójce Edmund Klich i mjr Michał Fiszer powielili tezę, że piloci świadomie zeszli poniżej tzw. wysokości decyzji (przyjmuje się, że jest to 100-120 metrów) i świadomie osiągnęli wysokość zaledwie 20 metrów na kilometr przed pasem. Sugerował też, że piloci byli źle wyszkoleni i że “gdyby tak kilka razy zabili się na symulatorach, to by wiedzieli, czym to grozi”.

W przypadku urządzenia TAWS, alarmującego o zejściu na niebezpieczną wysokość, akurat sprawa jest prosta. Było to urządzenie amerykańskie, wyskalowane w stopach. Pobierało dane o wysokości z wysokościomierza cyfrowego, który w każdym innym przypadku byłby przełączony na wskazania w stopach. Po przełączeniu wysokościomierza cyfrowego na metry TAWS wzbudzał fałszywe alarmy na zbyt dużej wysokości. I załoga o tym wiedziała (…) i go ignorowała – mówił Fiszer.

Wysokościomierz cyfrowy WBE-SWS, o którym mówi pan Fiszer, jest jednocześnie centralą aerometryczną. Na jego wyjściu jest sygnał cyfrowy proporcjonalny do wysokości, nie jest on ani w metrach, ani w stopach. Mówienie o wpływie przełączenia stopy/metry na wskaźniku na działanie TAWS to po prostu bzdura. Pan Fiszer nie wie chyba, że TAWS otrzymuje również sygnały z radiowysokościomierza. No i to ostatnie zdanie o bezużyteczności. Jeżeli pilot nie widzi ziemi i słyszy PULL UP, to najpierw powinien to pull up zrobić, a później się zastanawiać, czy było użyteczne, czy nie” – w ten sposób skomentował ocenę Fiszera użytkownik forum.

To cios w wolność słowa – komentują zamknięcie na forum wątku katastrofy piloci.

Najwyraźniej ktoś chciał uciąć te niewygodne wypowiedzi. Jeśli nie wiadomo, kto zarządza stroną, można dywagować, czy jest to ktoś powiązany ze stroną rządową. Warto też nadmienić, że obecne relacje Klicha są sprzeczne z tym, co podawał on na początku, zaraz po katastrofie. Wówczas wynikało z nich, że jest sceptyczny wobec wersji podawanych przez Rosję. Dziś jest zupełnie inaczej, i rodzi się pytanie, dlaczego tak jest – zastanawia się dr Hanna Karp, medioznawca z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej.

Internauci napisali, że w prezydenckim tupolewie był zamontowany rejestrator wideo, a obraz z niego był widoczny w saloniku prezydenckim. Kamera w kokpicie to bardzo prawdopodobny wątek. Rejestratorem wideo mogła być też tzw. polska czarna skrzynka.

Co widać na nagraniu? Prawdopodobnie niewiele. Na pewno ziemia dostrzegalna była na monitorze dużo później, niż dostrzegł ją pilot. Jeżeli prawdą jest wypowiedź Edmunda Klicha o śp. gen. Błasiku, to tak czy inaczej siedział on na rozkładanym siedzeniu. Nawet jeśli nagranie nie jest dobrej jakości, jestem przekonany, że eksperci od zapisu wideo i piloci mogliby z niego wywnioskować znacznie więcej niż z rejestratora rozmów. O ile rejestratorem wideo jest polska (trzecia) czarna skrzynka, takie nagranie istnieje. Jeżeli jednak była to tylko transmisja kokpit – salonka, to podejrzewam, że niestety nikt nie jest w stanie odtworzyć zapisu – ocenia jeden z ekspertów lotnictwa.

Użytkownicy forum podważają ponadto tezy o niedostatecznym wyszkoleniu załogi prezydenckiego tupolewa. Odbywała ona w ubiegłym roku ćwiczenia na symulatorze lotów w Szwajcarii. Mimo że był to typ symulatora nieprzeznaczony stricte dla tupolewów, to jednak nie wykluczał możliwości trudnych manewrów na tym właśnie samolocie. Faktem jest, że polski specpułk podobnego symulatora nie posiada.

Jak wyjaśnia gen. Anatol Czaban, szef szkolenia Sił Powietrznych, tego typu symulatorów nie ma nigdzie w Europie poza Rosją (w zasadzie w Moskwie jest urządzenie nazywane trenażem) Jego zamontowanie opłaca się tylko wtedy, gdy w kraju jest więcej niż sześć samolotów jednego typu.

Czy zakłócony odbiór z radiolatarni tłumaczy, dlaczego samolot zszedł tak nisko – 15 metrów poniżej płyty lotniska? Tezę taką postawiła niedawno “Rzeczpospolita”.

Problem w tym, że dane o pułapie pilot czerpie z wysokościomierzy, a nie z radiolatarni. W czasie podchodzenia do lądowania autopilot korzystał z 2 źródeł danych o pozycji: GPS i NDB (2 radiolatarnie niekierunkowe). Do pułapu decyzji można zniżać się na samym GPS. Instrukcja obsługi sytemu zarządzania lotem na to pozwala. Nie można zniżać się na samym NDB, instrukcja to wyklucza. Tak więc podstawa to GPS, radiolatarnia ma znaczenie drugorzędne – twierdzą lotnicy. Podkreślają, że znaczenie radiolatarni było duże jedynie dla lądującego wcześniej Iła-76, ponieważ nie posiada on zainstalowanego GPS.

Piloci, z którymi rozmawiał “Nasz Dziennik”, zaznaczają, że w normalnych warunkach operator radaru nie mógłby pozwolić zejść załodze ze ścieżki schodzenia. Odnoszą się też do doniesień medialnych, iż załoga nie zareagowała na komendę kontrolera: “Horyzont!”, nakazującą natychmiastowe wyrównanie lotu i przerwanie zniżania.

Kontroler sam był wszystkim zdezorientowany. Artur Wosztyl, kapitan jaka, który lądował na godzinę przez samolotem prezydenckim, wspomina, że kontroler opuścił stanowisko pracy wprzeświadczeniu, że tupolew odleciał na lotnisko zapasowe! Sam kontroler zeznaje, że jego komenda padła tak późno, bo wszystko działo się za szybko.

Trzeba też pamiętać, że nie miał on możliwości śledzenia samolotu od pewnej wysokości ze względu na brak Radaru Precyzyjnego Zniżania PAR. Z pewnością nie widział tupolewa w wąwozie – twierdzą eksperci.

Zaprzeczają też rewelacjom “Gazety Wyborczej”, jakoby samolot podejmował “próbne lądowanie”. – Taki termin w lotnictwie w ogóle nie istnieje. Albo się ląduje, albo nie – kwitują.

Oceniają, że nie było możliwości, by załoga nie wiedziała o ewentualnej awarii silnika. Powinni zostać poinformowani o ewentualnym oblodzeniu wlotu powietrza do silnika i o usterce hydrauliki układu sterowania przez specjalne kontrolki znajdujące się na pulpicie samolotu.

Anna Ambroziak

Bibula.com

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Jerzy Miller jutro otrzyma nagrania czarnych skrzynek


Niedziela, 30 maja (18:57)

Minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller przyleciał do Moskwy, gdzie w poniedziałek otrzyma nagrania z rejestratorów pokładowych polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem. W stolicy Rosji jest też naczelny prokurator wojskowy, płk Krzysztof Parulski.

Przekazanie Polsce nagrań z czarnych skrzynek rozbitej maszyny odbędzie się około godz. 16 czasu polskiego w siedzibie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Wcześniej szef MSWiA zostanie przyjęty w Białym Domu (siedzibie rządu Rosji) przez wicepremiera Siergieja Iwanowa, który jest wiceprzewodniczącym specjalnej Komisji Rządowej powołanej przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa do wyjaśnienia przyczyn smoleńskiej tragedii. Jej pracami kieruje premier Władimir Putin.

Iwanow i Miller podpiszą memorandum o przekazaniu stronie polskiej nagrań z rejestratorów pokładowych tupolewa. Ze strony Rosji sygnatariuszem tego dokumentu będzie też przewodnicząca Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Tatiana Anodina.

Szczegóły memorandum nie są znane. Wiadomo tylko, że dokument ma regulować problemy związane z przekazaniem nagrań z czarnych skrzynek z uwzględnieniem ograniczeń wynikających z chicagowskiej konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym i norm Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO).

Dane z czarnych skrzynek zostaną skopiowane

Zgodnie z chicagowską konwencją o międzynarodowym lotnictwie cywilnym i normami ICAO, dane z pokładowego rejestratora głosów w kabinie pilotów nie mogą być podawane do publicznej wiadomości bez zgody strony badającej okoliczności katastrofy. Przy czym publikowane mogą być tylko te zapisy, które mają wpływ na wyjaśnienie przyczyn i okoliczności wypadku.

Przekazanie nagrań z czarnych skrzynek nastąpi w obecności przedstawicieli prokuratur generalnych Rosji i Polski. To oni potwierdzą autentyczność rejestratorów pokładowych i prawidłowość wszystkich procedur.

Dane z czarnych skrzynek zostaną przeniesione na elektroniczne nośniki. To właśnie te nośniki trafią do Polski. Same rejestratory pokładowe do momentu ogłoszenia raportu końcowego na temat katastrofy pozostaną w dyspozycji Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. Później również zostaną przekazane Polsce.

Miller otrzyma także stenogram rozmów z kabiny pilotów. Zostanie mu również przekazana opracowana przez specjalistów z MAK prezentacja – rozmowy w kokpicie nałożone na dane z czarnej skrzynki z parametrami lotu.

Najpierw z materiałem zapozna się RBN

Rzecznik rządu Paweł Graś podał w niedzielę, że jako pierwsza z zapisami z czarnych skrzynek z prezydenckiego tupolewa zapozna się Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Przekazał też, że Rosja zgodziła się już na upublicznienie nagrań z rejestratorów pokładowych.

Z kolei Prokuratura Generalna RP poinformowała, że prokuratorzy czekają na zgranie zapisów z czarnych skrzynek w ramach wniosku o pomoc prawną, skierowanego do Prokuratury Generalnej Rosji. Jest to odrębna procedura.

Płk Parulski zapowiedział, że we wtorek Naczelna Prokuratura Wojskowa wyda komunikat w sprawie stenogramów rozmów w kokpicie prezydenckiego samolotu. Jej rzecznik, płk Zbigniew Rzepa podał, że komunikat będzie dotyczył kwestii przekazania stronie polskiej przez rosyjską prokuraturę zapisów z czarnych skrzynek.

Oryginalny zapis czarnych skrzynek zostaje w Rosji

Rejestratory pokładowe z polskiego Tu-154M zostały przewiezione do Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego w Moskwie w kilka godzin po katastrofie. Tam zostały otwarte w obecności polskich ekspertów. Po przeniesieniu ich zapisów na nośniki elektroniczne oryginały zostały umieszczone w szafie pancernej. Sejf został opieczętowany przez przedstawicieli obu krajów.

Efektem pracy komisji kierowanej przez Millera ma być raport końcowy, który przedstawi okoliczności wypadku i zaproponuje zmiany w procedurach, tak aby w przyszłości uniknąć podobnej katastrofy. Raport nie wskaże odpowiedzialnych ani winnych katastrofy. Komisja działa niezależnie od pracy prokuratorów.

W skład Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego wchodzi 34 ekspertów wojskowych i cywilnych. W komisji są także prawnicy specjalizujący się w międzynarodowym i polskim prawie lotniczym, osoby czynnie wykonujące zawód pilota w liniach pasażerskich, pracownicy obsługi pasażerskich portów lotniczych oraz osoby zajmujące się tematyką bezpieczeństwa w transporcie lotniczym.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Kwiatkowski: Upublicznimy stenogramy z czarnych skrzynek


Niedziela, 30 maja (16:47)

Stenogramy rozmów z kabiny prezydenckiego samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem, zostaną przedstawione opinii publicznej po tym, jak z materiałem zapozna się Rada Bezpieczeństwa Narodowego – zapowiedział minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Po nagrania z czarnych skrzynek do Moskwy poleciał Jerzy Miller, szef MSWiA.

Przekazanie Polsce zapisów z czarnych skrzynek polskiego Tu-154M ma się odbyć się w poniedziałek po południu w siedzibie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w Moskwie. W tym celu do Moskwy poleciał polski minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller, który jest szefem Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

Przed wizytą w MAK zostanie on przyjęty w siedzibie rządu Rosji przez wicepremiera Siergieja Iwanowa. Tam też ma zostać podpisane porozumienie o przekazaniu stronie polskiej nagrań z rejestratorów pokładowych prezydenckiego tupolewa.

Rosyjska komisja przekaże także elektroniczną kopię zapisu nagrania

Z ustaleń, które zostały przyjęte między stroną polską i rosyjską w Moskwie otrzymają oni stenogram rozmów, które miały miejsce w kabinie pilotów zarówno między pilotami, jak i tymi osobami, które się pojawiły w kabinie – powiedział na konferencji prasowej w Łodzi Kwiatkowski.

Minister sprawiedliwości liczy, że oprócz stenogramów, które są wyjątkowe ważne, bo umożliwiają najszybsze zapoznanie się z przebiegiem rozmów w kokpicie, minister Miller przywiezie również zapis w postaci nośnika magnetycznego, na którym będą te rozmowy.

Ten materiał zostanie przedstawiony na Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, która będzie w najbliższych dniach, a następnie zostanie przedstawiony opinii publicznej – powiedział minister sprawiedliwości.

Podkreślił, że materiał, który zostanie przekazany między komisją rosyjską, czyli tzw. MAK-em, a jej polskim odpowiednikiem, nie ma obecnie jeszcze statusu materiału, który jest włączony do postępowania prokuratorskiego. W praktyce to oznacza, że informacje z tych stenogramów mogą zostać za zgodą przewodniczącego komisji i, w tym wypadku premiera, przekazane opinii publicznej – dodał.

Podkreślił, że w tym zakresie jest wyjątkowo wyraźnie przedstawiona wola premiera Donalda Tuska, żebyopinia publiczna została jak najszybciej poinformowana o tym zakresie wiedzy, który będzie zawarty w materiałach przekazanych nam przez stronę rosyjską.

Kwiatkowski poinformował, że minister Miller ma zaplanowany powrót z Moskwy w poniedziałek wieczorem. Nie umiał jednak ocenić, czy zapis z czarnych skrzynek będzie miał taki charakter i będzie tak przygotowany, że będzie go można od razu przedstawić na posiedzeniu RBN.

Kiedy posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego?

Nie wiadomo też na razie, czy posiedzenie Rady ma się szansę odbyć przez Bożym Ciałem, czyli 3 czerwca. Myślę, że w najbliższych dniach, ale to jest decyzja pełniącego funkcję prezydenta, marszałka Bronisława Komorowskiego, odbędzie się posiedzenie Rady. I zapewne bezpośrednio po nim materiały te będą mogły być przedstawione opinii publicznej – dodał Kwiatkowski.

Przypomniał, że gdyby ten materiał został przekazany w drodze pomocy prawnej pomiędzy prokuraturą Federacji Rosyjskiej i polską prokuraturą, wtedy o jego ujawnieniu decydowałby prokurator prowadzący bezpośrednio to śledztwo w porozumieniu z prokuratorem generalnym.

Ale w momencie, w którym materiał nie jest przekazywany w trybie pomocy prawnej pomiędzy dwiema prokuratorami, to dysponentem tego materiału, także w zakresie podjęcia decyzji o jego upublicznieniu, jest przewodniczący komisji; mamy też jednoznaczną deklarację premiera – mówił Kwiatkowski.

Dodał, że polska prokuratura czeka na przekazania tego samego materiału w drodze pomocy prawnej i ona będzie decydować, w jakim zakresie i w jakim czasie będzie go przedstawiać opinii publicznej. To, że ten materiał jako pierwszy jest przekazywany w drodze współpracy obu komisji badających przyczyny katastrofy, umożliwia nam podjęcie szybsze decyzji o przekazaniu tej informacji opinii publicznej – zaznaczył minister sprawiedliwości.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized