Daily Archives: 29 Maj, 2010

Matka pilota: Mój syn nie zabił prezydenta!


29.05.2010, 21:14

Nie wierzę w ani jedno złe słowo o moim synu – mówi Faktowi Lucyna Protasiuk (59 l.), matka Arkadiusza Protasiuka (+36 l.), pilota prezydenckiego tupolewa

– Arek nie zabił prezydenta. Serce matki to wie – dodaje, bijąc się w piersi. Jest święcie przekonana, że syn nigdy nie zaryzykowałby życia swoich pasażerów – tak jak zarzuca mu to akredytowany przy rosyjskiej komisji badającej przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem Edmund Klich (64 l.).

Pułkownik Klich – o czym Fakt informował wczoraj – oskarża pilotów z tupolewa, choć śledztwo w sprawie katastrofy jeszcze jest w toku. Jego zdaniem polska załoga popełniła szereg błędów. Przede wszystkim zlekceważyła ostrzeżenia wysyłane przez automatykę samolotu. Najbardziej winny w takiej sytuacji byłby właśnie pierwszy pilot, Arkadiusz Protasiuk.

– To niemożliwe – twierdzi pani Lucyna. – Takie rzeczy o moim synu może mówić tylko ktoś, kto w ogóle go nie zna. Mój syn kochał życie i swoją rodzinę. Był doświadczonym pilotem i nie mógł pomylić się aż tak – opowiada matka. – Wiem też, że nigdy nie zlekceważyłby przepisów. To jakiś koszmar… – zakrywa oczy dłonią.

Ból i rozpacz po stracie syna na stałe zadomowiły się w rodzinie państwa Protasiuków. Rodzice pilota powoli uczą się z nimi żyć. – Czas leczy przecież rany – mówią. Tylko jak znieść to, że ktoś publicznie szarga pamięć ukochanego dziecka. Mówi o nim przerażające rzeczy. – Nie, tego wytrzymać nie można – płacze Lucyna Protasiuk.

Zrozpaczona matka boi się, że Arkadiusz Protasiuk i pozostali członkowie załogi, będą kozłami ofiarnymi w okrytym tajemnicą śledztwie, prowadzonym przez rosyjskich prokuratorów. – Teraz szuka się winnych i zrzuca winę na pilotów – mówi. Dla niej syn zawsze będzie uosobieniem uczciwości i dowagi. – Brońmy mojego dziecka, nie pozwólmy zniszczyć dobrego imienia polskich pilotów – apeluje kobieta.

Fakt.pl

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Pytania


2010-05-29, 19:16

Janusz Palikot: Czy jest prawdą, że Marta Kaczyńska otrzyma 3 mln zł odszkodowania z tytułu tragicznej śmierci Lecha i Marii Kaczyńskich? Czy jest prawdą, że polisa na życie śp. pary prezydenckiej została wykupiona przez Kancelarię Prezydenta na koszt podatników? Czy jest prawdą, że wszystkie inne ofiary katastrofy były ubezpieczone na sumy 100, 200 i 300 razy mniejsze?

  • Czy jest prawdą, że Janusz Palikot jest prominentnym politykiem Platformy, a partia ma decydujący wpływ na jego aktywność lub jej brak po 10 kwietnia?
  • Czy jest prawdą, że Janusz Palikot jest przyjacielem Bronisława Komorowskiego, kandydata na prezydenta obecnie pełniącego obowiązki prezydenta?
  • Czy jest prawdą, że Bronisław Komorowski z racji swojej tymczasowej funkcji ma obecnie dostęp do całej dokumentacji w Kancelarii Prezydenta?
  • Czy jest prawdą, że najbardziej prawdopodobnym źródłem informacji na temat poufnych dokumentów z Kancelarii Prezydenta jest dla Palikota jego bliski przyjaciel, który po 10 kwietnia zyskał w nie pełny wgląd?
  • Czy jest prawdą, że dzisiejszy atak Palikota na Martę Kaczyńską jest inspirowany przez Bronisława Komorowskiego, który korzystając z dostępu do poufnych dokumentów dostarczył Palikotowi niezbędnej amunicji?
  • Czy jest prawdą, że jest to kolejna próba sprowokowania Jarosława Kaczyńskiego do ostrzejszej wypowiedzi, poprzez uderzenie w jego jedyny czuły punkt?
  • Czy jest prawdą, że ten atak odbywa się za wiedzą i przyzwoleniem Komorowskiego bez którego Palikot nie znałby szczegółów polis wykupionych w Kancelarii Prezydenta?
  • Czy jest prawdą, że przyłapany przez dziennikarzy pod sztabem Komorowskiego Palikot powiedział „Tego dnia rozmawiałem wcześniej zarówno z Bronisławem Komorowskim jak i Sławomirem Nowakiem. Przekazałem im moje uwagi i propozycje dotyczące kampanii. I pewnie nad nimi radzili potem w wąskim gronie”?
  • Czy jest prawdą, że dzisiejszy wpis Palikota jest elementem kampanii wyborczej Komorowskiego, który jednego dnia lansuje się ze swoją rodziną, a drugiego milcząco przygląda jak jego bliski przyjaciel w jego imieniu atakuje właśnie osieroconą dziewczynę za to, że się za bardzo wzbogaci na tym, że ona swoją straciła?

Mam nadzieję, że to wszystko nieprawda.

kataryna.salon24.pl

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Kosaczow: Jak najszybciej opublikować zapisy z czarnych skrzynek Tu-154


Sobota, 29 maja (13:09)

Byłoby dobrze, gdyby nagrania z czarnych skrzynek Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, opublikowano jak najszybciej – uważa szef Komisji Spraw Zagranicznych rosyjskiej Dumy Konstantin Kosaczow. W Warszawie ze strony niektórych dziennikarzy poczułem dawne nastawienie na wrogość z nami również z powodu tej sytuacji – napisał parlamentarzysta na swoim blogu.

Kosaczow przebywał w Warszawie w czwartek i piątek. Uczestniczył tam w pierwszym w historii wspólnym posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej i Sejmu RP. Tematem obrad były problemy historii, współpraca gospodarcza, kwestie humanitarne, zagadnienia bezpieczeństwa europejskiego i konflikty regionalne.

Podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych (Radosławem) Sikorskim otwarcie zapytałem go, czy Polska ma jakieś pretensje do Rosji w związku z badaniem katastrofy pod Smoleńskiem – ujawnił Kosaczow. Minister równie otwarcie odpowiedział, że ani o żadnych problemach, ani o żadnych pretensjach pod adresem Rosji od swoich kolegów z rządu, zajmujących się badaniem, ani razu nie słyszał – relacjonował. Rozmowy z polskimi parlamentarzystami ocenił ponadto jako „głębokie i uczciwe”. Nie było ani konfrontacji, ani mentorstwa – podkreślił.

Według Kosaczowa, jest zrozumiałe, iż emocje po katastrofie lotniczej 10 kwietnia sprzyjają zmianie klimatu w stosunkach, jednak jest również jasne, że wcześniejszym nastawieniem na konflikt zmęczone są, na wszystkich szczeblach, obie strony.

„Z rehabilitacją ofiar Katynia jest problem”

Deputowany dodał, że „w sprawie Katynia występuje wzajemna gotowość, by iść dalej, nie zatrzymując się na znanej decyzji Głównej Prokuratury Wojskowej z 2004 roku o umorzeniu śledztwa”. Polacy oczekują od nas odtajnienia wszystkich akt i rehabilitacji rozstrzelanych. Mam podstawy, by sądzić, że co do pierwszej kwestii decyzje nastąpią. Druga jest nieco trudniejsza z prawnego punktu widzenia – zastrzegł. Wyjaśnił, że zgodnie z rosyjskim prawem sądowa rehabilitacja pomordowanych w Katyniu jest niemożliwa, ponieważ zniszczone zostały akta ofiar i nie było żadnych sądów. Kosaczow zaznaczył również:Naprawiać zbrodniczego bezprawia bezprawiem, nawet z najszlachetniejszych pobudek, nie można. Dodał jednak, że jego zdaniem, w kwestii politycznej rehabilitacji – przez mechanizmy parlamentarne – mamy obowiązek znaleźć rozwiązanie. Zainicjowałem już stosowne prace z kolegami z Dumy.

Niepokojące fobie antyrosyjskie

Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy poinformował również, że Polacy przygotowują się do uczczenia na szeroką skalę 90. rocznicy rozgromienia przez (Józefa) Piłsudskiego (Michaiła) Tuchaczewskiego pod Warszawą 15 sierpnia 1920 roku. (…) Proponują, byśmy uczcili (to) wspólnie jako akt klęski totalitarnego bolszewizmu. Według Kołaczowa, to „idea interesująca, wszelako nie bezsporna. (…) Wówczas do polskiej niewoli trafiły dziesiątki tysięcy Rosjan, 18-20 tysięcy, spośród których zginęło w nieludzkich warunkach głodu i chorób. Polacy za ludobójstwo tej tragedii, w odróżnieniu od Katynia, nie uważają.

Kosaczow wyznał także, iż niepokojem napełnia go fakt, że strona polska stara się kreować w ludzkiej podświadomości wizerunek Polaków jako wiecznie szykanowanych, a Rosjan – jako wiecznych agresorów.W Polsce wielu wciąż uważa wszystkich obywateli ZSRR za „Rosjan”, a „Rosjan” okresu stalinowskiego – za niczym nieróżniących się od współczesnych. Stąd szeroko rozpowszechniony pogląd, że Rosjanie i Polacy z definicji skazani są na wrogość, a w konsekwencji – że Rosja także teraz gotowa jest zaatakować Polskę, jeśli tylko będzie miała taką szansę – napisał. Mówiłem o tym, że takie fobie przeszkadzają osiągnięciu postępu w rzeczywiście ważnych sprawach, w których nic nas nie dzieli. Sprawiło mi radość, że polscy rozmówcy się ze mną zgodzili – podsumował parlamentarzysta.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Wspomnienie katastrofy smoleńskiej na spotkaniu NATO


pmaj 29-05-2010, ostatnia aktualizacja 29-05-2010 10:26

Minutą ciszy uczczono ofiary katastrofy smoleńskiej na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO

Gest ten wykonano na początku spotkania, z inicjatywy szefa komisji nauki i technologii Michaela Matesa.

Była prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga powiedziała na spotkaniu tej komisji, że NATO, tak jak Unia Europejska, powinno działać w sposób bardziej skoordynowany i spójny, zwłaszcza w relacjach z Rosją. Sojusz powinien „mówić jednym głosem w większym stopniu w sprawach polityki energetycznej, szczególnie w rozmowach z Rosją – wskazała.

Skrytykowała przy tym Niemcy, które – jak oceniła „po prostu angażują w dwustronne umowy”.

PAP, RMF FM

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized

Wieża podawała mylące komunikaty


Sobota-Niedziela, 29-30 maja 2010

Rosyjscy kontrolerzy lotów w Smoleńsku do samego końca przekazywali załodze prezydenckiego Tu-154M komunikaty potwierdzające prawidłową ścieżkę schodzenia. Ze stenogramów przesłuchań pracowników lotniska Smoleńsk Siewiernyj, którymi dysponuje polska prokuratura, wynika, że swoje zachowanie tłumaczyli zamiarem „zniechęcenia” kapitana maszyny do lądowania. Komenda: „Horyzont”, padła dopiero po utracie kontaktu z samolotem. To właśnie ze względu na dezorientujące komunikaty piloci mogli poprosić o konsultację dowódcę Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika.

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zbada, czy wieża kontroli lotów lotniska Smoleńsk Siewiernyj podała prawidłowe parametry załodze prezydenckiego tupolewa. Śledczy będą też weryfikować raport rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który we wstępnym raporcie odrzucił możliwość awarii maszyny. Kwestie zaniedbań czy nieprawidłowości po stronie rosyjskiej w przypadku tego lotu są jak najbardziej brane pod uwagę – w ten sposób Naczelna Prokuratura Wojskowa kwituje pytania „Naszego Dziennika”, czy śledczy biorą pod uwagę wersję, że wieża podała załodze Tu-154M błędne parametry. Czy zbadana zostanie także kwestia ewentualnej awarii maszyny? Pytany o to wczoraj płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy NPW, zapewniał, że polscy prokuratorzy wezmą pod uwagę wszystkie szczegóły, jakie się ujawniają w toku śledztwa. Zapowiedział też weryfikację wszystkich doniesień MAK, który z kolei taką ewentualność wykluczył. – Raport komisji, jakiejkolwiek, jaka by nie wydała raportu w tej sprawie, będzie tylko dowodem, jednym z wielu w sprawie, który będzie podlegał normalnej procedurze dowodowej – mówił Rzepa. Na pytanie, czy prawdą jest, że prokuratura dysponuje wiedzą na temat tego, iż wieża wydawała wadliwe komunikaty załodze tupolewa, Rzepa odpowiedział lakonicznie: „Nie udzielamy takich informacji z uwagi na dobro śledztwa”. Na sugestię, że istnieją przecież zapisy rozmów, jakie załoga prezydenckiej maszyny prowadziła z wieżą – zarejestrował to Jak-40, Rzepa odpowiedział tylko, że prokuratura bada tę kwestię, ale nie może udzielić na ten temat żadnych informacji.

Załoga polskiego Jaka-40 podchodziła do lądowania na lotnisku Siewiernyj blisko półtorej godziny przed prezydenckim tupolewem. Jak nas poinformowano w Dowództwie Sił Powietrznych, dowódca załogi miał „pewne wątpliwości” co do działania radiolatarni. – Mogły wystąpić pewne zakłócenia na linii nadawca – odbiornik – usłyszeliśmy w dowództwie.

Jak zauważa gen. Anatol Czaban, szef Szkolenia Sił Powietrznych, nagranie z Jaka-40 może okazać się bardzo istotne dla śledztwa, gdyż jego urządzenia na pewno zarejestrowały wszystkie rozmowy pilota. – Cała korespondencja jest nagrywana. To wymóg ustanowiony przepisami – tłumaczy Czaban.

Zdementował też insynuację MAK, jakoby załoga tupolewa wyleciała z Warszawy bez danych nawigacyjnych lotniska w Smoleńsku.

To jest niemożliwe. Załoga nie może lecieć bez danych lotniska. Dane te wprowadza się do urządzeń: analizuje się wysokość lotniska nad poziomem morza, wszelkie sprawy radionawigacji, trzeba wprowadzić dane samego lotniska, jak na przykład progu pasa, trzeba znać dane radiolatarni – komentuje Czaban.

Doktor Tadeusz Augustynowicz, oficer Wojsk Lotniczych, koordynator Wojsk Lądowych, nie wyklucza, iż podanie błędnych parametrów przez wieżę byłoby możliwe. – Ale tylko przy założeniu złej woli ze strony Rosjan – zastrzega. Jego zdaniem, współpraca z wieżą nie była „aż tak bardzo istotna” z uwagi na bardzo dobre wyposażenie prezydenckiego tupolewa. Samolot był wyposażony zarówno w radiopilota, urządzenie TAWS oraz system precyzyjnego lądowania.

Zdaniem Augustynowicza, analiza ostatniej fazy lotu prezydenckiej maszyny wskazuje na to, że samolot miał problemy z układem sterowania. Nie zadziałał ster wysokości. O tym, że na pokładzie była awaria, przekonani są piloci, którzy latali na Tu-154. Samolot ten nie lądował, ale spadał.

Moim zdaniem, doszło do awarii systemu hydraulicznego, na co wskazuje stan drugiego silnika. Widziałem szczątki tupolewa po innych katastrofach. Tam silniki były całe, mimo że zetknięcie z ziemią wcale nie było słabsze niż w przypadku samolotu prezydenckiego. Dlatego ci, którzy stawiają zarzuty załodze, najpierw powinni polecieć na miejsce katastrofy, obejrzeć kadłub po to, by wykluczyć rozerwanie drugiego silnika, newralgicznego w tupolewie, który w tym wypadku był rozerwany – mówi pilot, odnosząc się w ten sposób do zarzutów, jakie regularnie (celuje w tym „Gazeta Wyborcza”) padają pod adresem polskiej załogi. Lotnicy konsekwentnie zaprzeczają sugestiom MAK, wedle których komunikat systemu EGPWS brzmiał: „Ziemia przed tobą! Ciągnij w górę!”.

Nie zgadza się to bowiem z pracą tego systemu. System najprawdopodobniej wydał komendę: „Nie przepadaj” („Don’t sink!„), co zdarza się tylko wtedy, gdy maszyna nie wznosi się po starcie lub gdy jest na maksymalnej mocy silników. Piloci nie wykluczają, że MAK mógł tę informację „zniekształcić”.

Nieuzasadnione jest też forsowanie tezy, jakoby lotnisko Siewiernyj było zbyt prymitywne i źle wyposażone. Znajdują się na nim m.in. w dwie radiolatarnie, które są kluczowym urządzeniem przy lądowaniu nieprecyzyjnym. Wskazują one kierunek lotu na urządzenie radiokompasu w samolocie – pilot, wykonując lot, widzi jego kierunek i może go korygować.

Jak przypomniał gen. Czaban, Tu-154M miał już wcześniej problemy z urządzeniami pokładowymi, jednak nie chodziło tu o układ sterowniczy, ale o autopilota podczas lotu polskich strażaków na Haiti. Naprawą zajął się najprawdopodobniej mechanik pokładowy – ocenia Czaban – ponieważ w drodze powrotnej do kraju samolot był już sprawny.

Niewykluczone, że przebieg katastrofy został zarejestrowany przez wewnętrzną kamerę zainstalowaną w kokpicie samolotu. Świadczy o tym wypowiedź pilota, który latał samolotem prezydenckim i który potwierdza, że jest taka kamera (prawdopodobnie jej obraz rejestruje trzecia czarna skrzynka).

Zdaniem Augustynowicza, kamera mogła zostać zainstalowana w celu rejestracji zachowania załogi, a materiał mógł być potem wykorzystywany do ćwiczeń. – Jeśli komisja dysponuje nagraniem z katastrofy, to dlaczego milczy na ten temat? – pyta.

Przekazanie Polsce zapisów z czarnych skrzynek polskiego Tu-154M odbędzie się w najbliższy poniedziałek po południu w siedzibie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w Moskwie. W tym celu do Moskwy poleci jutro polski minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Przed wizytą w MAK zostanie on przyjęty w siedzibie rządu Rosji przez wicepremiera Siergieja Iwanowa.

Tam też ma zostać podpisane porozumienie o przekazaniu stronie polskiej nagrań z rejestratorów pokładowych prezydenckiego tupolewa. Materiały mają otrzymać rząd i komisja kierowana przez Millera. Jak stwierdził akredytowany przy MAK przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich, zapisów z rejestratora rozmów z zasady się nie udostępnia.

Anna Ambroziak

Nasz Dziennik

Dodaj komentarz

Filed under Uncategorized